Pastor Jamal Bryant powiedział swojemu kościołowi The Empowerment Temple w Baltimore, że wirus został opatentowany.
Rozpoczął swoją wypowiedź od znanych słów z Księgi Kaznodziei Salomona (Koheleta): "nie ma nic nowego pod słońcem" (Kaz. 1,9).
Odniósł się następnie do numeru patentu CA2741523A1 na wirusa o nazwie "EboBun" znanego jako Ebola. Patent został przyznany amerykańskiemu Centrum Kontroli Chorób (CDC) w 2007 roku.
Wniosek o patent został podpisany przez rząd Stanów Zjednoczonych. CDC twierdzi, że wynalazło ten rodzaj wirusa.
- Po co jest patent? Tylko po to, żeby coś kontrolować albo czerpać zyski - podkreślił pastor Bryant.
Podobne informacje znajdujemy na stronie Centrum Badań nad Globalizacją (CRG). Według niego, z opisu patentu wirusa EboBun wynika, że został on "wyodrębniony od pacjentów cierpiących na gorączkę krwotoczną podczas jej wybuchu w Ugandzie".
Jak czytamy, "warto zauważyć, że EboBun to nie ten sam wariant, który działa obecnie w Afryce Zachodniej. CDC potrzebuje rozszerzyć swoje patentowe portfolio na większą liczbę szczepów" i być może "dlatego amerykańskie ofiary wirusa są w pierwszej kolejności przewożone do USA".
Według Centrum Badań nad Globalizacją, z opisu patentu wynika, że amerykański rząd:
1. Pozyskuje wirusy Ebola od pacjentów.
2. Twierdzi, że wynalazł wirusa.
3. Wnioskuje o monopol na wirusa.
Serwis zwraca uwagę, że rząd USA uznaje za swoją "własność" wszystkie wirusy Ebola, które są podobne przynajmniej w 70 proc. do tego, który on "wynalazł".
Centrum Badań nad Globalizacją sugeruje ponadto, że pacjenci chorzy na Ebolę w Afryce są transportowani do Stanów Zjednoczonych nieprzypadkowo. Stanowią bowiem "wartość intelektualną" w formie wariantów Eboli, a Centrum Kontroli Chorób chce rozszerzyć swój patent poprzez rozwijanie i studiowanie nowych typów wirusa. Ci pacjenci mieliby służyć także na przykład za pole do medycznych eksperymentów czy tworzenia broni biologicznej.
CRG nie odmawia specjalistom z Centrum Kontroli Chorób woli leczenia pacjentów zarażonych wirusem. Sądzi jednak, że nie kierują się oni wyłącznie wolą przeprowadzenia skutecznej kuracji.
Przyznaje, że patent przynajmniej częściowo skupia się na metodach badania i leczenia Eboli przy pomocy leków i szczepionek. Z drugiej strony, zastanawia się, po co jest on do tego w ogóle potrzebny?
Podejrzewa czy przypadkiem CDC nie zamierza czerpać korzyści finansowych ze szczepionek na Ebolę, także na jej nowe odmiany i podkreśla: "nie łudźmy się, stawką są miliardy dolarów".
Centrum Badań nad Globalizacją przypomina też, że swego czasu straszono świat świńską grypą. Szczepionki na nią kosztowały potężne sumy, a okazała się ona zdecydowanie mniej groźna niż się spodziewano.
Ale kto wie, może niepotrzebnie w tej sprawie poszukuje się spisku?
Źródło: newsone.com, globalresearch.ca