Oświadczył, że traktowanie każdego słowa wypowiadanego przez papieża tak jakby było ono oficjalnym nauczaniem Kościoła katolickiego grozi "bałwochwalstwem papiestwa".
Według niego, katolicy, którzy chcą pozostać wierni Chrystusowi i Kościołowi muszą nauczyć się rozróżniać między "słowami człowieka papieża, a słowami papieża jako wikariusza Chrystusa na ziemi".
- Papież Franciszek uznał, że często będzie przemawiać w swoim pierwszym ciele - ciele człowieka, który jest papieżem. Zresztą nawet w dokumentach, które w przeszłości reprezentowały bardziej uroczyste nauczanie, wyraźnie stwierdza, że nie przekazuje magisterialnego nauczania, ale swoje własne myśli - zauważa Burke.
Odpowiednie rozróżnienie, jeśli chodzi o wagę słów papieża, jest, według niego, kluczowe dla szacunku do instytucji papiestwa.
- Bez tego rozróżnienia łatwo stracilibyśmy szacunek dla papiestwa albo moglibyśmy zacząć myśleć, że skoro nie zgadzamy się z osobistymi opiniami człowieka, który jest papieżem, to musimy zerwać ze wspólnotą Kościoła - zauważył.
Za "niewłaściwe i szkodliwe" dla Kościoła kardynał uznał przyjmowanie każdej deklaracji papieża za wyrażenie papieskiego nauczania lub magisterium.
Przy tej okazji ostrzegł wiernych, by nie dawali posłuchu fałszywym naukom.
- Wierni nie powinni podążać za opiniami teologicznymi, które przeczą doktrynie zawartej w Piśmie Świętym i świętej tradycji potwierdzonej przez magisterium zwyczajne, nawet jeśli te opinie znajdują posłuch w Kościele i nie są korygowane przez kościelnych pasterzy, do czego są oni zobowiązani - stwierdził.
To nie pierwszy raz, gdy kardynał Burke wypowiada się w podobnym tonie.
Wcześniej stwierdził, że papieska adhortacja "Amoris Laetitia" dotycząca kwestii rodziny "nie jest aktem magisterium", lecz "osobistą refleksją papieża".
Różni biskupi i kardynałowie zidentyfikowali treść tego dokumentu jako zezwalającą na przyjmowanie komunii przez rozwodników i ponownie żonatych. Taka interpretacja przeczy wcześniejszej nauce Kościoła katolickiego.
Burke uznał za "absurdalne" myślenie jakoby papież jako "wikariusz Chrystusa na ziemi" mógł oficjalnie "nauczać czegoś, co nie zgadza się z naukami jego poprzedników".
Na podstawie: LifeSiteNews.com
Zobacz także: Papież Franciszek dodał nową drogę do świętości. Oto ona