Wyrok okazał się korzystny dla pastora Kościoła Ulicznego i Jaskini Adullam, o którego stanowczym sprzeciwie wobec restrykcji zakazujących spotkań usłyszał cały świat.

Trzej sędziowie jednogłośnie orzekli, że nakaz, który 8 maja 2021 roku naruszyli bracia Artur i Dawid Pawłowscy, się do nich nie stosował. Tego dnia organizowali nabożeństwo.

Sąd wskazał, że nakaz, który orzeczono wobec lokalnej kawiarni Whistle Stop Cafe, nie mógł być zastosowany również do Pawłowskich organizujących spotkanie religijne. Zdaniem sądu, taka interpretacja była zbyt szeroka.

Sąd nakazał zwrot kar orzeczonych wobec Pawłowskich - 23 tys. dolarów wobec Artura i 10 tys. wobec Dawida. Unieważnił także nakaz wobec nich dotyczący kosztów w wysokości 15 tys. 733 dolarów. Postanowił, że koszty te musi pokryć Służba Zdrowia Alberty (AHS).

- Brak mi słów. Kiedy zrozumiałem, że jest to pełna rehabilitacja, zaniemówiłem - odniósł się do wyroku pastor Artur w rozmowie z serwisem Rebel News.

Wyraził zadowolenie, że "w końcu dzieje się coś pozytywnego i dobrego".

Wyrok sądu określił jako "doskonałą wieść" nie tylko dla Pawłowskich, ale dla wszystkich Kanadyjczyków.

Według niego, najnowsza decyzja sądu pokazała przedstawicielom władz, że powinny "pozwolić nam żyć w wolności" i "szanować gwarantowane fundamentalne prawa".

- Zostawcie w spokoju pastorów, duchownych, chrześcijan. Ten kraj był zbudowany na wartościach judeochrześcijańskich, wyższości Boga i rządów prawa. Nie jesteśmy przestępcami. Ci, którzy nam to wyrządzili, są przestępcami. Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli zająć się prawdziwymi winowajcami i oskarżyć ich za przestępstwa, których się dopuścili - oświadczył Pawłowski.

Pastor dostrzega winę polityków. Według niego, przedstawiciele AHS "nie postępowaliby dziś jak nazistowskie gestapo", gdyby nie otrzymali wcześniej rozkazów od polityków właśnie.

Na podstawie: Calgary Herald, Christian Post

Reklama