Była to pierwsza rozmowa między przywódcami tych państw od 1979 roku. Trwała 15 minut. Barack Obama podkreślił swoje zaniepokojenie w związku z przetrzymywaniem trzech amerykańskich obywateli w Iranie: Roberta Levinsona, pastora Saeeda i domniemanego szpiega CIA - Amira Hekmatiego.
- Chcielibyśmy, żeby ci Amerykanie mogli powrócić do swoich rodzin - miał powiedzieć Obama.
Hassan Rouhani odebrał telefon od prezydenta USA, gdy jechał w kierunku nowojorskiego lotniska. Wracał z 68. sesji Narodów Zjednoczonych.
- Jestem bardzo wdzięczna prezydentowi Obamie, że stanął w obronie Saeeda i innych Amerykanów przetrzymywanych w Iranie. Wzywam prezydenta Rouhaniego, żeby wypuścił mojego męża, aby mógł wrócić do domu. W ostatnich dniach Iran zwolnił 80 więźniów, którzy byli przetrzymywani za swoje przekonania. Modlę się, żeby Saeed został wkrótce dodany do tej listy - powiedziała żona pastora - Naghmeh.
Wcześniej amerykański Departament Stanu niejednokrotnie potępiał więzienie Abediniego w Iranie. Listy do prezydenta Rouhaniego z prośbami o jego uwolnienie napisało ponad 100 tys. ludzi.
Choć podczas rozmowy telefonicznej Barack Obama poruszył sprawę amerykańskich więźniów w Iranie, w większości dotyczyła ona irańskiego programu nuklearnego.
Zachód obawia się, że Teheran dąży do wyprodukowania broni atomowej. Irańskie władze zapewniają jednak, że program służy wyłącznie do celów cywilnych.
Opracowanie: ChnNews.pl
Źródło: Christian Post
SNP'18 Biblia to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza I, ...