Na swoją rezydencję w Niemczech wydał około 40 milionów dolarów. Te pieniądze zostały przeznaczone na luksusowe wyposażenie, takie jak wolnostojąca wanna francuskiego projektanta Phillippe'a Starcka z zagłówkami po obu stronach, schody w kształcie spirali, ramy okienne z brązu, stół konferencyjny czy prywatna kaplica.
Problemy zaczał mieć, gdy sprawę nagłośniły media.
Duchowny obwinił wtedy swego zastępcę, który rzekomo miał zaniedbać nadzorowanie nadwyżek kosztów.
W październiku 2013 roku biskup został zawieszony przez papieża Franciszka, który od początku swojego pontyfikatu wskazywał na potrzebę prowadzenia skromnego, prostego życia. Z kolei w marcu ubiegłego roku papież przyjął jego rezygnację z kierowania diecezją. Watykan oświadczył wtedy, że Tebartz-van Elst zostanie przyjęty "na inne stanowisko w odpowiednim czasie".
Jak donosi katolicka gazeta "The National Catholic Register", były już biskup Limburga rozpocznie pracę w Watykanie w marcu.
Według "Washington Post" Tebartz-van Elst będzie piastował niskie stanowisko. Będzie mianowicie delegatem Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji w kurii rzymskiej.
Waszyngtońska gazeta sugeruje, że ma pomagać w przygotowaniu katechezy i materiałów na różne konferencje biskupów. Jednak, jak twierdzi abp Rino Fisichella, jego nazwisko nie znajdzie się na żadnym z oficjalnych dokumentów.
"Washington Post" podaje, że stanowisko to zostało utworzone właśnie z myślą o byłym biskupie Limburga, ponieważ Watykan nie wiedział do końca, co ma z nim zrobić.
Z kolei wieloletni watykański obserwator John Thavis twierdzi, że znajdowanie stanowisk dla "problematycznych biskupów w kurii jest w pewnym sensie watykańską tradycją".
Sam Watykan na razie nie komentuje sprawy.
Kościół katolicki w Niemczech, podobnie jak inne Kościoły, jest w dużej części wspierany z państwowego podatku od wiernych.
Źródło: Washington Post, The National Catholic Register