Jego list ma związek ze słowami Martina Schulza o tym, że ostatnie wydarzenia w Polsce "mają charakter zamachu stanu".
Przypomnijmy, że pomimo zapewnień polskiego rządu, że w naszym kraju nie dzieje się nic niepokojącego, szef PE nie wycofał się ze swojej wypowiedzi.
Biskup Mering napisał teraz do niego:
"Z wielkim zdumieniem i oburzeniem przeczytałem Pańską opinię o “zamachu stanu” w Polsce. Naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji. Wybory ukazały, że większość zwykłych obywateli mojego kraju chce zmiany.
Problem w tym, że ci, którzy mieli dotąd władzę, na tej decyzji tracą; nie chcą się zatem poddać werdyktowi wyborów i wykorzystują dla swoich interesów także Parlament Europejski.
Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce. Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”. Wiem, że nie zmieni Pan swego stanowiska i Polaków nie przeprosi. Trzeba wielkości, by uznać swój błąd. Dlatego w “zimowe święta” (tak przecież nazywacie Boże Narodzenie) życzę Panu rozwagi, mądrości i wyobraźni."
Zobacz także: Polski strongman, protestant: trwa wojna rozpętana przez lewactwo. Cel - zniszczenie chrześcijaństwa
Źródło listu: Kuria Włocławska