Według organizacji Human Rights Watch, tylko w ciągu ostatnich czterech dni na kairskim Placu Tahrir, głównym miejscu protestów, zgwałcono co najmniej 91 kobiet.
Hania Mohib, jedna z molestowanych kobiet, opowiada:
"Otoczyli mnie bardzo ciasno i zaczęli dotykać po całym ciele, dotykali mnie wszędzie. Mogłam tylko krzyczeć".
Przerażające doświadczenie było również udziałem innej kobiety - Jasmin El-Baramaui. W pewnym momencie demonstracji została ona przewrócona na ziemię, a na jej długie włosy najechał samochód, nie pozwalając jej ruszyć się z miejsca. Otaczający ją mężczyźni zdarli z niej ubranie, po czym ją zgwałcili."
Wobec tych aktów przemocy Human Rights Watch zaznacza: "Te poważne przestępstwa wstrzymują kobiety przed pełnym uczestnictwem w życiu publicznym Egiptu w decydującym momencie jego rozwoju".
Na tragedię kobiet w Egipcie zwróciła uwagę również Organizacja Narodów Zjednoczonych. W oświadczeniu napisano:
"Choć wydaje się, że zdecydowana większość uczestników protestów zachowuje się pokojowo, godna potępienia jest liczba zabitych, rannych, ataków seksualnych na kobiety i przypadków niszczenia mienia".
Według Human Rights Watch, do ataków na kobiety w Egipcie dochodzi codziennie. Wydaje się jednak, że obecne zamieszanie jeszcze nasiliło to zjawisko.
Opracowanie: ChnNews.pl
Źródło: Cbc.ca, interia.pl
https://i.pinimg.com/originals/fb/11/18/fb11188fd4163f2351463ea6bb10a072.jpg