Raczej nikt nie ma wątpliwości, że artysta o pseudonimie Conchita Wurst, którego rzeczywiste nazwisko to Thomas Neuwirth, zwrócił uwagę widzów przede wszystkim swoim wyglądem stylizowanym na tzw. drag queen czyli mężczyznę przebranego za kobietę. Dlatego powszechnie mówi się o nim teraz jako o "kobiecie z brodą".
- Dedykuję tę nagrodę tym, którzy walczą o tolerancję i wolność. Jesteśmy silni. Nic nas nie powstrzyma - mówi artysta w sukience.
To, co u Europejczyków wzbudziło zainteresowanie i akceptację, nie cieszy się jednak poparciem Boga. W Księdze Powtórzonego Prawa 22,5 czytamy:
"Kobieta nie będzie nosiła ubioru męskiego, a mężczyzna nie ubierze szaty kobiecej, gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni."
W polskich mediach nie brak głosów zażenowania. Eksperci muzyczni, w tym Marek Sierocki z Teleexpressu, zwracają uwagę, że obecnie na festiwalach takich jak Eurowizja większe znaczenie ma wygląd uczestników, niż poziom wykonania piosenki.
"Trudno uznać Eurowizję za konkurs, w którym liczą się talenty wokalne. Liczy się przede wszystkim show. Eurowizja polega na tym, żeby widza czymś zadziwić, przyciągnąć jego uwagę czymś szokującym oryginalnym" - pisze prof. Wiesław Godzic - medioznawca, socjolog SWPS.
Oburzenia nie kryje wokalista i działacz społeczny - Paweł Kukiz.
"Nie może być tak, że w sprawach takich jak muzyka, sztuka czy polityka, pewne zdarzenia determinuje orientacja seksualna lub sama forma. To nie był festiwal drag queens, tylko Eurowizja. A w samym wykonaniu piosenki nie było nic szczególnego" - podkreśla.
Jak się okazuje, występ Conchity przypadł do gustu sporej liczbie polskich widzów. W głosowaniu naszej publiczności Austria zajęła 4. miejsce. Jury uplasowało ją na miejscu 19, co ostatecznie sprawiło, że Polska nie przyznała "kobiecie z brodą" żadnego punktu.
Ale i reprezentujący Polskę Donatan i Cleo wzbudzili niemałe zamieszanie swoim utworem zawierającym wyraźne podteksty erotyczne i wręcz epatującym seksem.
"Tych ruchów nauczyły się chyba w jednym z warszawskim klubów ze striptizem" - napisał o polskich wykonawczyniach niemiecki portal Stern.
Z kolei dziennikarze stacji BBC One dziwili się, że taką lubieżnością emanuje kraj, z którego papież został uznany za świętego przez Kościół katolicki.
Opracowanie: ChnNews.pl
Źródło: Super Express, Gazeta Polska Codziennie, Pismo Święte