Dziś wspomina:
"Płacono mi, żebym się rozbierała i prowokacyjnie pozowała, rozpalając wyobraźnię mężczyzn. Tu już nie chodziło o ubrania. Czułam się, jak kawałek mięsa".
Wyszła za mąż. Nie czuła się dobrze ze swoją pracą mimo, że praca dla Victoria's Secret nie trafiała się przecież każdej...
Pewnego dnia uklękła i pomodliła się. Powiedziała:
"Boże, dlaczego pozwoliłeś mi wygrać casting do Victoria's Secret, skoro tak się teraz czuję? Chcę odpowiedzi!".
Po pewnym czasie Bisutti zrozumiała, że jej postępowanie stanowi zły przykład dla innych kobiet.
- Show z bielizną Victoria's Secret było emitowane w telewizji. Wchodziłam na Twitter i widziałam tam całą masę tweetów kobiet, które porównywały się z tak naprawdę niemożliwym wyglądem modelek. Zrozumiałam wtedy, że moja kariera stanowi złe przesłanie dla kobiet - mówi.
W jednym ze swoich tweetów Kylie napisała:
"Kończę z pracą w Victoria's Secret. Teraz będę żoną z 31 rozdziału Księgi Przysłów".
W rozdziale tym czytamy: "Zmienny jest wdzięk i zwiewna jest uroda, lecz bogobojna żona jest godna chwały".
Spełniła swoją zapowiedź. Później odrzuciła jeszcze wiele ofert wartych ogromne pieniądze.
Teraz stara się dawać innym dobry przykład.
- Dziś skupiam się na tworzeniu chrześcijańskiej odzieży, jestem mówcą i prowadzę blog. Moje ubrania zostaną zaprezentowane w przyszłym miesiącu. Będą je nosić modelki o różnych kształtach i wysokości. Będzie to skromna odzież. Chcę, aby dziewczyny patrzyły na osoby, które wyglądają tak, jak one, by dobrze się ze sobą czuły - mówi Kylie Bisutti.
Źródło: Christian Post