Wydrukuj tę stronę

Torben Sondergaard o kompromisie z Kościołem katolickim

sobota, 30 grudzień 2017 22:36
Torben Sondergaard Torben Sondergaard fot. Na poddaszu

Znany duński ewangelista Torben Sondergaard w drugim odcinku programu "Na poddaszu" porusza między innymi kwestię ekumenizmu z Kościołem katolickim.

Jak informowaliśmy, Sondergaard jesienią odwiedził Warszawę, gdzie nauczał, modlił się o uwolnienie wielu osób i chrzcił.

Podczas gdy wielu ludzi jest dotykanych przez jego służbę, zaczyna iść za Jezusem, staje się uczniami Pana i głosi ewangelię, Torben dostrzega też fakt, że nie wszyscy chrześcijanie podążają tą ścieżką.

Jak stwierdza, są też tacy, którzy nie chcą być posłuszni Jezusowi i robić to, do czego ich powołał, bo przyjęli Go, słysząc tylko ewangelię o tym, że dzięki temu i zajmowaniu się "kościelnymi rzeczami" pójdą do nieba.

- Jeśli pójdziesz dziś do kościoła, to możesz wstać i powiedzieć: "to są rzeczy, do których Jezus nas powołał. Mamy mu być posłuszni". Wielu ludzi mówi wtedy: "nie na to się umawiałem. Nie zgodziłem się być posłusznym Jezusowi, a zgodziłem się, żeby pójść do nieba. Powiedziano mi, że jeśli pomodlę się tą modlitwą i zostanę ochrzczony, to będę członkiem Kościoła" - tłumaczy Torben.

Jego zdaniem, problemem jest to, że głoszono "inną ewangelię", mówiąc ludziom, że jeśli coś zrobią, to pójdą do nieba. Nie mówiono im natomiast, by naśladowali Jezusa i byli mu posłuszni.

- Oczywiście wynikiem tego jest pójście do nieba, ale bardziej chodzi o naśladowanie Jezusa - podkreśla.

Wielu chrześcijan, ale niewielu uczniów

Według niego, mamy dziś wielu chrześcijan, ale już niewielu uczniów, bo nie ma wielu ludzi, którzy są gotowi zapłacić cenę, by Go naśladować.

Za przykład takiej postawy podał historię z Biblii - młodzieńca, który nie był gotów zostawić wszystkiego, aby pójść za Jezusem.

Sondergaard wskazuje, że Jezus był w tej kwestii bardzo radykalny.

- On powiedział, że każdy, kto chce za Nim iść, musi się zaprzeć siebie. Ma codziennie brać swój krzyż i podążać za Nim. Bo ten, kto chce zachować własne życie, straci je, ale ten, kto straci swoje życie ze względu na Niego, zyska je - przypomina.

Ewangelista przywołuje przykład Chin jako kraju, w którym prześladowania sprawiły, że okazało się, kto był gotów zapłacić cenę i iść za Jezusem bez względu na wszystko. Została w efekcie niewielka grupa osób, która jednak dokonała wielkiej przemiany w kraju.

Sondergaard podejrzewa, że gdyby w Polsce pojawiły się prześladowania i nagle naśladowanie Jezusa kosztowałoby nas wszystko, to większość ludzi poszłaby na kompromis.

- Powiedzieliby: jestem chrześcijaninem prywatnie, w ukryciu. Nie chcę płacić tej ceny - stwierdza.

"Życie religijne nic nas nie kosztuje"

Apeluje, by chrześcijanie zdecydowali czy chcą żyć tylko w religii czy też chcą żyć jak uczniowie Jezusa.

- Życie religijne nic nas nie kosztuje. Chodzenie do Kościoła, spożywanie komunii, przyjęcie chrztu i świadomość pójścia do nieba. To nic nie kosztuje. Za to naśladowanie Jezusa kosztuje wszystko - tłumaczy.

Przypomina, że apostołowie głosili ewangelię, a ludzie odpowiadali na nią pokutą, odwracali się od grzechów, uzdrawiali chorych i wyganiali demony.

- To jest normalne życie chrześcijańskie - wskazuje.

Według niego, nie możemy tego "kontrolować" ani "organizować", bo to Jezus buduje swój Kościół i On prowadzi ludzi do takiego życia.

Historia Kościoła i ekumenizm

Ewangelista odniósł się tu do historii Kościoła. Jak zauważył, choć dzieje pierwszego Kościoła wyglądały w taki właśnie sposób, to jednak w roku 300 wraz z cesarzem Konstantynem, a potem średniowieczem Kościół zmienił się z "żywego organizmu w wielki system, gdzie panuje tradycja".

- Wkradło się również wiele innych rzeczy. Na przykład kult Marii i świętych. Chrzty niemowląt, kapłaństwo. Wkradło się wiele niebiblijnych rzeczy - zaznacza.

Jak zauważa, później pojawił się Marcin Luter i Reformacja, ale ona nie zakończyła się wraz z Lutrem, ale trwa nadal.

Sondergaard widzi dziś dwa ruchy.

Zobacz także: Torben Sondergaard: jako luteranin nie doświadczyłem Boga (WIDEO)

Jednym z nich jest ruch, który powraca pod autorytet Kościoła katolickiego, do "systemu". On sam nie jest częścią tego ruchu i nie popiera kompromisu, choćby w kwestii chrztu, ponieważ jest on "zbyt ważny". 

- Byli ludzie, którzy umierali w obronie prawdy na temat chrztu, a teraz mówimy, że to nie jest ważne. To jest bardzo ważne. Biblia mówi, że w chrzcie umieramy i zmartwychwstajemy z Chrystusem, podczas chrztu są obmywane nasze grzechy. Chrzest był pierwszą rzeczą, którą ludzie robili, kiedy się nawracali. Całkowite zanurzenie w wodzie - zaznacza.

Torben dostrzega więc, że ludzie zaczynają iść na kompromis w ważnych kwestiach ze względu na "chęć jedności".

Ale zauważa także drugi ruch, "ruch prawdy", który nie chcą być tego częścią.

- Ci ludzie mówią: "chcę być prowadzony przez Ducha, poznać całą prawdę i nie iść na kompromis" - zwraca uwagę.

Jak zauważa, dziś wszędzie na świecie ludzie zbierają się, spotykają w domach, kawiarniach i kościołach, bo "widzą życie" i stają się nie częścią instytucji, ale rodziny.

I w takim środowisku wzrastają.

W programie "Na poddaszu" duński ewangelista modli się także za widzów.

Zachęca, by "skosztowali tego prawdziwego życia".

- Musisz narodzić się na nowo. Religia nie wystarcza. Musisz pokutować ze swoich grzechów, ochrzcić się w wodzie pełnym zanurzeniem, otrzymać chrzest Duchem Świętym i musisz żyć jako uczeń Jezusa. Kiedy żyjesz w ten sposób, to wszystko, co czytasz w Biblii, staje się prawdziwe. Duch Święty jest z Tobą, Bóg uwalnia ludzi od demonów i uzdrawia chorych. Jeśli nie jesteś jeszcze napełniony Duchem Świętym, to pomodlę się, aby On zstąpił na Ciebie - mówi.

Co się dzieje dalej? Zobacz na wideo poniżej. Jeśli nie wyświetlają Ci się napisy, naciśnij biały przycisk na dole okienka.

Reklama

Napisz tu...
znakow zostalo.
or post as a guest
Loading comment... The comment will be refreshed after 00:00.

Skomentuj jako pierwszy.