Prowadził życie geja, potrzebował uwolnienia. - Jeśli możesz wyobrazić sobie horror z demonicznym...

Prowadził życie geja, potrzebował uwolnienia. - Jeśli możesz wyobrazić sobie horror z demonicznym...

wtorek, 31 marzec 2015 16:54
pastor Paul Gualtieri pastor Paul Gualtieri

Absolutnie niesamowita historia Paula Gualtieriego. Człowiek, który staczał się coraz niżej, dziś jest w zupełnie innym miejscu niż jego dawni koledzy.

Gualtieri ma żonę i jest pastorem.

Jednak jako dziecko był kilkakrotnie molestowany. Potem jako nastolatek miał styczność z homoseksualizmem. W końcu stwierdził, że jest gejem. Głośno to zadeklarował, choć nikt go wtedy nie słyszał. Tamten moment miał zasadnicze znaczenie dla jego życia.

- Zarówno wyznawanie dobrych, jak i złych rzeczy ma moc. Kiedy ogłosiłem, że jestem gejem, dałem prawo funkcjonować pewnej duchowej sile w moim życiu - mówi dziś Paul.

Już kiedy miał 13 lat, uciekł do Hollywood, gdzie imprezował i prowadził gejowski styl życia.

- Wciągnęło mnie. Myślałem, że to jest super - tłumaczy.

Był zbyt młody, by wpuszczono go do barów gejowskich, ale prostytuował się i brał narkotyki - metakwalon, kokainę i metamfetaminę.

- Miałem różnych chłopaków. Zbieraliśmy każdego dnia na narkotyki i opłatę za hotel - wspomina.

Gdy miał 16 lat, przypadkowo natrafił na chrześcijańską broszurkę. Nosiła tytuł "Zranione dzieci". Opowiadała o odrzuconym i zmaltretowanym chłopcu.

Prawda zawarta w tej broszurce wywarła potężny wpływ na jego serce.

- Zacząłem płakać. Głośno przeczytałem modlitwę na końcu - opisuje tamten moment Gualtieri.

Niedaleko znajdował się prowadzony przez chrześcijan dom dla dzieci. Kiedy Paul zaczął się o niego dowiadywać, kolega zniechęcił go, mówiąc: "nie idź tam. Będziesz musiał oddać całą swoją biżuterię i ciuchy".

Choć Paul czuł, że Bóg go woła, nadal nie był gotowy uczynić Jezusa Panem swojego życia. Zamiast pójść do domu chrześcijan, wszedł jeszcze głębiej w grzech. Grał w gejowskich filmach pornograficznych. Kiedy miał 21 lat, chodził do barów dla sadomasochistów.

- Brałem metamfetaminę i żyłem z moim dealerem. Zdobywałem dla niego klientów, a on dawał mi darmowo narkotyki, których chciałem - mówi Paul.

Wstąpił do marynarki wojennej, ale po pięciu miesiącach został z niej wyrzucony.

Czuł się wypalony i nie wiedział, jak skończyć z narkotykami. Pojechał z kolegą do Tucson w Arizonie. Znów zaczął ćpać - z chłopakiem, z którym pracował w hotelowym lokalu gastronomicznym.

W restauracji pewna młoda kobieta i jej matka zaprosiły jego chłopaka do kościoła. Dziewczyna była atrakcyjna, więc Paul spytał jej mamę: "czy Pani córka rozważyłaby spotykanie się z facetem, takim jak ja?".

- Nie wiem. Może przyjdziesz do kościoła? - odpowiedziała.

Gdy tylko wszedł na rockowe spotkanie ewangelizacyjne, został dosłownie rażony gromem. Nigdy nie widział ani nie słyszał czegoś takiego - muzyki, skeczów i głoszenia o Jezusie.

- Byłem jak zahipnotyzowany. Ten człowiek mówił, że Bóg może dać zupełnie nowy początek - wspomina Gualtieri.

Teraz był gotów, by całym sercem pójść za Jezusem. Wyznał Go swoim Panem i uwierzył w sercu, że Bóg wzbudził Go z martwych.

Kiedy narodził się na nowo, zapytał kościelnego lidera, jak może zerwać z gejowskim stylem życia. Idąc za jego radą, zerwał ze swoim chłopakiem i zaczął uczęszczać na wszystkie nabożeństwa.

Mimo to, doświadczał intensywnych duchowych zmagań. Zły próbował ukraść jego nową radość i rzucić go na kolana.

Paul i Lupe Gualtieri- Jeśli możesz sobie wyobrazić horror z demonicznym szkieletorem o długich, kościstych palcach i ostrych pazurach, który zdziera z ciebie ciało, to właśnie tak czułem się w swoim umyśle przez cały pierwszy tydzień - opisuje tamte przeżycia Paul.

- Byłem wcześniej zaangażowany w rzeczy demoniczne, więc wyjście z tego było udręką - tłumaczy.

Dwa tygodnie później przyjął chrzest. W 1990 r. ożenił się z młodą kobietą o imieniu Lupe. Dziś mają sześcioro dzieci.

W 2009 r. został pastorem. Założył kościół w Apple Valley w Kalifornii. Uczy tam dziś nowych wierzących.

Jest pod wrażeniem Bożej łaski i miłosierdzia, które zamanifestowały się w jego życiu.

- Nigdy nie dostałem tego, na co zasługiwałem. Powinienem był trafić do więzienia albo umrzeć na AIDS. W pierwszym roku po przyjęciu zbawienia, trzech moich najlepszych przyjaciół umarło. Dzisiaj wszyscy moi dawni przyjaciele przedawkowali, są w więzieniu, zostali zamordowani albo popełnili samobójstwo. Tymczasem ja żyję i służę Jezusowi - podkreśla pastor Paul Gualtieri.

Chwała Jezusowi!

Czytaj także: Małżeństwa homoseksualne? Ich zwolennicy pomijają szalenie istotną rzecz...

Źródło: GodReports.com

Informacja dla portali internetowych:

Kopiowanie całości artykułu niedozwolone. Przy użyciu większości tekstu wymagana informacja: "Pełna treść artykułu TUTAJ" (podlinkowanie artykułu). W razie wykorzystania pojedynczych fragmentów, prosimy o wzmiankę o źródle w tekście (Jak podaje portal ChnNews.pl...)

Napisz tu...
znakow zostalo.
or post as a guest
Loading comment... The comment will be refreshed after 00:00.

Skomentuj jako pierwszy.

Ostatnie komentarze

ale z was pokurwieni fanatycy, jan pawel drugi to pedofil i sluga szatana, morderca dzieciecych usmiechow, a autorowi jebie z dupy hujem nie mytym
@MBRozumiem, że twój wujek powstał z grobu po trzech dniach i teraz musisz oddać cały spadek . Ludzie powinni być więc pochowani z telefonem komórkowym, żeby ...
"Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj, chyba że jest ona oparta na zeznaniu dwu lub trzech świadków"
To, że ktoś jest oskarżony jeszcze nie oznacza, że jest ...
@ortodox Tak jest gdy szuka się autorytetu u ludzi, bo ten od Boga nie wystarcza...
A co na to prorok Ryszard Krzywy?
@JoannaZnajdź kochanka. Z twego już nic nie będzie 
@TemperamentnaZnajdź kochanka. Od niego sexu już nie będzie. 

tuwszystkiekomentarze1

Please publish modules in offcanvas position.