Ostrzeżenie wydał właśnie założyciel demaskatorskiego portalu Wikileaks - Julian Assange.
Powiedział, że "amerykańska liberalna prasa, wyłażąc ze skóry, by bronić Hillary Clinton, wznosi demona, który założy nam na szyje pętle, gdy tylko wygra wybory, co prawie na pewno się stanie".
Podczas wywiadu dla "New York Times" przeprowadzonego na żywo na Facebooku stwierdził też, że Clinton i Partia Demokratyczna starają się wzbudzić "histerię" w związku z rzekomymi powiązaniami kandydata Republikanów, Donalda Trumpa z Rosją.
- Jej kampania skutecznie, może nawet bezpośrednio określiła Donalda Trumpa mianem rosyjskiego agenta - zauważył.
Assange zdecydowanie nie jest zwolennikiem byłej sekretarz stanu.
Jego portal tuż przed konwencją Demokratów, na której oficjalnie ogłoszono ją kandydatką partii, ujawnił 20 tys. maili Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, z których wynikało, że w ugrupowaniu wyraźnie forsowano jej kandydaturę na szkodę jej rywala - Berniego Sandersa. Spowodowało to widoczny podczas konwencji rozdźwięk.
Na początku sierpnia Assange oświadczył, że może ujawnić jeszcze więcej materiałów istotnych z punktu widzenia kampanii wyborczej w USA. Zapowiedział też, że "następny wyciek informacji doprowadzi do aresztowania Hillary Clinton".
Założyciel Wikileaks od 2012 roku przebywa w ambasadzie Ekwadoru w Londynie w związku z obawami, że zostanie deportowany do Szwecji. Jest tam oskarżony o przestępstwa seksualne. On sam twierdzi, że jest niewinny. Część opinii publicznej jest zdania, że oskarżenia mają na celu jego dyskredytację, a z czasem deportację do USA.
Portal Wikileaks opublikował wcześniej wiele niewygodnych dla Amerykanów dokumentów, między innymi w sprawie wojen w Afganistanie i Iraku i stosunków dyplomatycznych z innymi krajami.
Źródło: Daily Mail, Wikipedia, wp.pl
Zobacz także: Donald Trump sprawił konserwatystom zawód