Jak wiadomo, Trump jest celem licznych ataków, w szczególności ze strony środowisk, polityków i mediów lewicowo-liberalnych.
Hinn jest przekonany, że to Bóg umieścił Trumpa w Białym Domu.
Tak głoszący opowiedział o swoim śnie na temat prezydenta i wypowiedział się na temat jego sytuacji:
"Widziałem, że jest mocno atakowany. Siedział nieogolony. Wyglądał na bardzo zmartwionego. Rozmawiał ze mną we śnie. Obudziłem się około 6:30 rano. Cały dzień byłem zaintrygowany tym, co zobaczyłem. Nigdy nie widziałem prezydenta tak uciemiężonego. Walczy z siłami, które chcą go sprowadzić na dół i atakują jego życie emocjonalne. To nie chodzi już tylko o politykę. Oni chcą go złamać, a żaden człowiek nie jest tak silny, by wytrzymać te ataki. Nie jesteśmy ze stali. Wszyscy potrzebujemy wsparcia."
Kaznodzieja zdaje sobie sprawę, że sam Trump używa nieraz ostrych słów, jak choćby na Twitterze. Hinnowi takie wypowiedzi często się nie podobają. Mimo to, podkreśla, że nie może ignorować snów, które dostaje od Boga.
- Musimy modlić się za jego rodzinę, a zwłaszcza za niego. Siły w Partii Demokratycznej nienawidzą tego kraju, nienawidzą Ameryki, są bardzo niepokojące. Liberałowie mówią najokropniejsze rzeczy na temat tego kraju - stwierdził głoszący.
Odwołał się także do wizji Jerzego Waszyngtona odnośnie przyszłości Ameryki.
- Miał wizję - ujrzał ten kraj zniszczony od środka, kiedy kobieta zostanie prezydentem. Nie wiemy kiedy i jak. Nie było o tym mowy. Zaczęliśmy dostrzegać początek upadku tej ziemi. Modlę się, by Bóg dał nam czas łaski, byśmy docierali do zgubionych i ujrzeli, jak przychodzą do Pana - powiedział Hinn.
Następnie pomodlił się, by Bóg dał Trumpowi siłę i by uciszył głosy jego wrogów, a także by jeszcze raz nawiedził Amerykę.
Modlił się również, by Bóg błogosławił innych kaznodziejów głoszących ewangelię, takich jak choćby Franklin Graham, a także by powoływał do tego kolejne osoby.