Przeradowski nazywa wspomnianą ideologię "progejowską propagandą". Według niego, bazuje ona na podstawowej zasadzie mówiącej, że nie ma Boga oraz że Biblia nie ma racji.
Pastor zauważa, że uwzględnienie narracji LGBT wiązałoby się jednoznacznie z "zakwestionowaniem chrześcijaństwa".
Przeradowski jest świadomy, że poprzez to, co wypowiada w tej sprawie, może zmieścić się w kryteriach uznawanych przez liberalne środowisko za "mowę nienawiści" i "homofobię".
Tego rodzaju określenia są jednak, jego zdaniem, narzędziem "medialnego faszyzmu", sposobem na kneblowanie ust.
- Jest to niesamowicie perfidna manipulacja, aby wmawiać ludziom mającym jasne stanowisko w określonej moralnej tematyce, że są homofobami - zaznacza.
Według niego, jest to "znak czasów ostatecznych" albo "powtórka z kiepskiej rozrywki, którą mieliśmy za każdym -izmem, który zaczynał władać światem".
Przypomina, że kiedy panował nazizm, obowiązywała kontrola wypowiedzi. Podobnie było, kiedy rządził komunizm. Teraz, "wraz z nastaniem ery homoseksualizmu i ideologii gender" znów narzuca się ograniczenia, które sprawiają, że "nie możemy mówić o tym, co dla nas osobiście jest ważne, nie możemy wypowiadać się w sposób jasny, wypływający z naszych przekonań, ponieważ ktoś może pozwać nas i oskarżyć o mowę nienawiści i homofobię" - zauważa z oburzeniem.
Pastor podkreśla, że ideologia LGBT już "z samego punktu wyjścia" jest antychrześcijańska, a otworzenie sfery publicznej na tę ideologię skutkuje przekazami, które są "zdrożne i nieakceptowalne chociażby z perspektywy zwykłych rodziców".
Więcej tego bardzo mocnego i stanowczego przesłania można obejrzeć poniżej. Polecamy.