O tej jakże aktualnej sprawie pisze popularny kaznodzieja Franklin Graham - syn słynnego ewangelisty Billy'ego Grahama.
Przypomnijmy, że Franklin wziął w tym roku udział w Festiwalu Nadziei w Warszawie (więcej na ten temat TUTAJ).
Zdaniem Franklina Grahama, wrogość przekształciła się już w otwartą wojnę ze świętami jako upamiętnieniem narodzin Jezusa Chrystusa.
"Sklepy, szkoły i społeczności w Ameryce znajdują nowe, nietolerancyjne powody do usuwania wszelkich religijnych odniesień do Świąt Bożego Narodzenia, pozbawiając je jakiegokolwiek świętego czy historycznego znaczenia. Chrześcijańskie pieśni, modlitwy i inne związki z Panem Jezusem Chrystusem są usuwane i pomniejszane" - pisze Graham.
I podaje przykłady.
To przypadek z hrabstwa Ramsey w stanie Minnesota, gdzie administracja zakazała gwiazd betlejemskich, ponieważ mogą zostać uznane za "symbol chrześcijański". To także unikanie nazwy "Christmas" na rzecz takich, które nie kojarzą się z chrześcijaństwem - np. Happy Holidays czy Sparkle Days. To wreszcie przypadek ze szpitala w mieście Augusta w stanie Georgia, który zakazał śpiewania religijnych pieśni bożonarodzeniowych w miejscach publicznych.
"Nic z tych rzeczy nie powinno nas dziwić" - pisze Graham.
Jego zdaniem, te rzeczy dzieją się dlatego, że w wojnie ze Świętami Bożego Narodzenia wcale nie chodzi o same święta, a o Syna Bożego.
"Wojna ze Świętami Bożego Narodzenia to wojna z Chrystusem i jego wyznawcami. To nienawiść do naszej kultury za twierdzenia, które padły z ust Chrystusa: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie" (J. 14,6)" - uważa kaznodzieja.
Franklin Graham podkreśla, że imię Chrystusa stanowi "urazę dla niewierzącego świata". Obrazą jest też "wspomnienie Jego narodzin, życia lub śmierci i zmartwychwstania".
"Świat, ciało, diabeł wszyscy nienawidzą zwykłego wspomnienia tego chwalebnego imienia" - pisze Graham.
Zaznacza też, że "świat", o którym mówi Biblia, to "światowy system, który występuje przeciwko rządom, władzy Chrystusa."
"Ciało" z kolei odnosi się, według niego, do "buntu, grzeszności człowieka, który jest zepsuty przez swoje zwodnicze pragnienia i odrzuca poznanie Boga. To rozmyślne, pyszne nieposłuszeństwo, które cechuje się instynktowną pogardą dla Zbawiciela."
Natomiast diabeł, zdając sobie sprawę z tego, że jego "czas jest krótki i że pewnego dnia zostanie wrzucony do jeziora ognia, sprzeciwia się Chrystusowi w każdym ruchu. On i jego demony będą gromadzić wszystkie narody w ostatecznej rebelii przeciwko Królowi królów".
Graham podkreśla, że powinniśmy spodziewać się od otaczającej nas kultury "twardego, nieustępliwego sprzeciwu wobec przesłania ewangelii". Jego zdaniem, nie można oczekiwać, że prześladowania nie będą się nasilać.
Kaznodzieja przypomina jednak, że ponieważ znamy Chrystusa, powinniśmy posłusznie "świecić Jego światłem przed ludźmi i świadczyć o uwalniającej od grzechu, szatana i świata" mocy Jezusa.
Franklin Graham uważa, że "wojna ze Świętami Bożego Narodzenia, wojna z Chrystusem jest skazana na niepowodzenie".
"Po raz pierwszy Chrystus przyszedł, by zbawić nas od naszego grzechu. Po raz drugi przyjdzie, by ustanowić Swoje Królestwo na wieki pod Swymi prawymi rządami" - podkreśla ewangelista.
I na koniec zaznacza: "nie martw się, gdy zobaczysz, jak w te Święta Bożego Narodzenia ujrzysz rosnący sprzeciw. Chwal Go, że przyszedł na ziemię dwa tysiące lat temu w misji ratowniczej, że uratował Cię".
Źródło: Charisma News