Jak stwierdził, ta prosperita stała się nieco "szalona". Sam również przyznał, że źle głosił.
- Koryguję swoją teologię. Chcę, byście wszyscy to wiedzieli. Gdy czytam teraz Biblię, to nie widzę jej tymi samymi oczami, co 20 lat temu - oświadczył.
Hinn poszedł dalej. Jak stwierdził, uważa, że "obrazą dla Pana" jest, gdy kaznodzieja mówi: "daj tysiąc dolarów".
- Myślę, że to obraza dla Ducha Świętego, by wyznaczyć cenę za ewangelię. Skończyłem z tym - zadeklarował.
Zapowiedział, że już nigdy nie będzie prosił ludzi, by przekazali jakąkolwiek sumę, gdyż "Duch Święty ma po prostu tego dosyć".
Dodał, że tego rodzaju niewłaściwa postawa szkodzi ewangelii.
Jak wyjawił, apeluje teraz także do znajomych kaznodziejów, żeby zrezygnowali z głoszenia w ten sposób i sam nie tylko nie chce brać w tym udziału, ale nawet nie chce tego słuchać.
- Jeśli jeszcze raz usłyszę "złam kręgosłup długowi przez tysiąc dolarów", to zacznę ich ganić! - zapowiedział Benny Hinn.
Według niego, jest to "kupowanie ewangelii, kupowanie błogosławieństwa" i to "zasmuca Ducha Świętego".
Zaznaczył, że wspieranie chrześcijańskich dzieł powinno wynikać wyłącznie z miłości do Jezusa.
- Dawanie stało się chwytem. To przyprawia mnie o mdłości - oświadczył.
Jak dodał, nie chce trafić do nieba i być tam zganionym.
- Myślę, że nadszedł czas, byśmy mówili, jak jest: ewangelia nie jest na sprzedaż. Na sprzedaż nie są Boże błogosławieństwa, cuda ani dobrobyt - zaznaczył.
Benny Hinn w poprzednich latach był często oskarżany właśnie o głoszenie tzw. ewangelii sukcesu i zachęcanie do łożenia środków na jego i inne służby. Hinn jest znany w szczególności z krucjat ewangelizacyjnych i uzdrowieńczych, w których uczestniczą setki tysięcy, a nawet miliony ludzi. Podrożuje on regularnie do wielu krajów świata. Wspomniane spotkania odbywają się zazwyczaj w największych halach i na stadionach.
Wspomniane oświadczenie Benny'ego Hinna można obejrzeć na wideo poniżej.