Nocą w wyniku ich działania przewróciła się i uderzyła w stojący za nią mur.
- Uszkodzona została głowa Maryi. Nie wiadomo, kto to zrobił i w jaki sposób - poinformował o. Gabriel Bartoszewski.
Ta sama figura dwa tygodnie temu została oblana przez kogoś "ciemnym, brzydkim płynem". Wtedy zakonnicy ją oczyścili. Teraz pieta ma zostać oddana do konserwacji.
Jak przyznają, nie zamierzają składać zawiadomienia na policję, bo "to i tak nic nie da".
Pieta, znajdująca się we wnęce pomiędzy kościołem ojców kapucynów przy ul. Miodowej, a gmachem ministerstwa zdrowia, jest otaczana kultem przez mieszkańców.
- Ludzie się tutaj modlą, zapalają świeczki, składają kwiaty - mówi o. Bartoszewski.
To nie pierwszy przypadek niszczenia katolickich figur czy profanowania kościołów w Polsce. Wśród incydentów były także te motywowane religijnie.
W kwietniu informowaliśmy o pojawieniu się napisów na murze otaczającym parafię Ofiarowania Pańskiego na warszawskim Natolinie.
Napisano na nim czerwonym sprayem: "synagoga szatana" i "Chrystus żyje". Ktoś nie dokończył też wyrazu "heretycy".
Dodatkowo na ogrodzeniu na pobliskiej budowie pojawiły się napisy: "666", "masoneria", "herezja!", "lewacy", "zdrajcy" i "zwodziciele" ze strzałką kierującą do parafii. Pojawił się też symbol Polski walczącej.
Nie wiadomo, kim są sprawcy.
Bodaj najgłośniejszym przykładem tego typu aktów był jednak ten z 2012 roku, gdy mężczyzna - Jerzy Drewnowski - rzucił żarówkami z czarną farbą w obraz Matki Boskiej na Jasnej Górze.
Obiło się to wówczas szerokim echem w ogólnopolskich mediach.
Drewnowski miał krzyknąć do zgromadzonych: "jesteście oszukiwani, bo matka Jezusa nie ma nic wspólnego z tym obrazem!".
Po zdarzeniu poczekał na przyjazd policji i dał się zakuć w kajdanki.
Podczas zeznań zapewnił, że nie jest szaleńcem i stwierdził, że "musiał to zrobić", by "otworzyć ludziom oczy, by odkryli prawdę ewangelii".
Według jego żony, od kilku lat należał do adwentystów albo zielonoświątkowców.
Miał bywać na nabożeństwach w zborze w Świdnicy.
- Adwentyści i zielonoświątkowcy nie modlą się do figur ani obrazów. 35 lat zgłębiałem Pismo Święte, a tam jest napisane, że nie wolno czcić figur i obrazów - powiedział podczas przesłuchania.
Okazało się, że działania w tej dziedzinie podjął już wcześniej.
Pisał do katolickich duchownych listy ze swoimi przemyśleniami.
"Dzisiejszy Bóg powiedziałby: Polska cudzołoży gipsem i plastikiem" - wskazywał.
- Woziłem te listy po parafiach, wrzucałem do skrzynek albo dawałem proboszczom lub ich gospodyniom do rąk. Starałem się wykazać kłamstwa, którymi się karmi ludzi wierzących, że przez bezwartościowe obrzędy odsuwa się ludzi od ewangelii - zeznał.
Według niego, tragedie takie jak wojny, obozy koncentracyjne, wielkie powodzie, katastrofy z udziałem pielgrzymów, prostytucja, alkoholizm, pedofilia i homoseksualizm, także wśród duchownych czy wreszcie tragedia pod Smoleńskiem to nie przypadek.
Drewnowski jest przekonany, że to Bóg "napomina nas wszelkimi plagami i zaklina, byśmy odstąpili od kultu figur i obrazów".
Podkreślił, że to, co uczynił na Jasnej Górze, nie wynikało "z nienawiści do Matki Boskiej, ale z miłości" do ludzi.
Decyzją sądu w Częstochowie, trafił później na oddział psychiatryczny więzienia w Krakowie.
Uwaga! Artykuł ma charakter informacyjny i nie musi odzwierciedlać poglądów redakcji.
Na podstawie: TVP.info, informacja własna, wyborcza.pl
Zobacz także: Byłe muzułmanki okrutnie prześladowanie. Opieka polskiego pastora (Reportaż TVP)