W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" odniósł się między innymi do kwestii słynnej i budzącej wiele kontrowersji tęczy, która przez pewien czas stała na placu Zbawiciela.
Wywoływała zazwyczaj sprzeciw wśród konserwatystów, bo w obecnych czasach środowiska homoseksualne tęczę sobie przywłaszczyły, a taki symbol akurat na placu Zbawiciela prowokował.
Tęcza była kilkakrotnie niszczona przez podpalenie i rekonstruowana.
Według Trzaskowskiego, powinna jednak na plac Zbawiciela powrócić.
- Chciałbym, żeby ona tam wróciła. Była fajnym, pozytywnym symbolem i urozmaicała stolicę - stwierdził.
To nie jedyna budząca wątpliwości wypowiedź tego polityka.
W programie "Kropka nad i" w TVN24 zapytany czy zlikwiduje domy publiczne funkcjonujące w stolicy odpowiedział, że Platforma będzie o tym rozmawiać z mieszkańcami. Dodał jednak, że "jest liberałem" i na pewno nie umieści tego postulatu na sztandarze swojego programu wyborczego.
O liberalnym światopoglądzie Trzaskowskiego świadczy również fakt, że uczestniczył w przeszłości w gejowskiej "paradzie równości".
Przyznaje, że chce, by Platforma "radykalnie" się zmieniła. Biorąc pod uwagę jego poglądy, można domyślić się, co taka zmiana mogłaby oznaczać.
Według sondażu IBRiS, Trzaskowski cieszy się w Warszawie poparciem rzędu 34 proc. Za nim jest Patryk Jaki z PiS z poparciem 28 proc.
Trzaskowski nie jest jedynym politykiem PO skłaniającym się ku liberalizmowi.
Obecna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która swego czasu również bardzo broniła tęczy, napisała ostatnio list do aktywistów LGBT w związku z ich konferencją w Warszawie.
"Witam serdecznie w naszym mieście – głęboko doświadczonym wydarzeniami historycznymi, u podłoża których odnajdujemy uprzedzenia wszelakiej natury. Niechęć, często przeradzająca się w nienawiść, rodzi czyny haniebne, nierzadko okrutne. Jej ponure świadectwo to coraz częściej słyszalny język nienawiści i akty przemocy – fizycznej i psychicznej. Ostatnio mamy z nimi do czynienia coraz częściej – na całym świecie, także u nas" - napisała.
Dodała też:
"Także my teraz, przeciwstawiając się wykluczeniu innego, różniącego się od nas samych; stając w obronie najsłabszych, szykowanych ze względu na swoją odmienność, możemy zatrzymać przemoc i mowę nienawiści".
Wcześniej poseł PO Rafał Grupiński powiedział na antenie TOK FM, że jeśli to ugrupowanie odzyska władzę w Polsce, to będzie dążył do tego, by "jak najszybciej" zalegalizować związki partnerskie.
- Mogę ze swojej strony powiedzieć, jako konserwatywny liberał, że oczywiście będę dążył do tego, żebyśmy to jak najszybciej - po przejęciu władzy - przeprowadzili z myślą też o wielu, wielu związkach partnerskich heteroseksualnych - oświadczył.
Obiecał zmiany w programie nauczania, tak by uczono "otwartej postawy na innych ludzi".
- Będziemy starali się wprowadzić, w znacznie większym stopniu niż dotąd, także edukację seksualną - zapowiedział.
Z kolei szef PO Grzegorz Schetyna do niedawna miał jako tło na swoim koncie na Twitterze zdjęcie tłumu powiewającego tęczowymi flagami.
Na Zachodzie legalizacja związków partnerskich zazwyczaj kończyła się legalnymi "małżeństwami homoseksualnymi". Tak było zarówno w krajach z zasady protestanckich, jak Niemcy czy Szwecja, jak i w katolickich jak Hiszpania czy Irlandia.
Zobacz także: Rząd dużego islamskiego kraju zaniepokojony nawróceniami do Jezusa