- Nie wiem, czy już w najbliższej przyszłości, ale jestem przekonany, że zaczniemy się czipować i w ten sposób przechowywać znaczną część informacji na nasz temat, nie tylko związaną z podróżami - mówi w wywiadzie dla "Business Insider" Paweł Rek - dyrektor generalny firmy Amadeus w Polsce i jej szef regionalny w Europie Środkowo-Wschodniej. To firma dostarczająca technologie wykorzystywane m.in. przy rezerwacji biletów.
Rek zauważa, że żyjemy w czasach, w których to, co było dla nas jakiś czas temu science fiction, staje się taktem.
- Myślę, że coraz mniej będzie nas dziwić - stwierdza.
Dziennikarz prowadzący z nim wywiad zwrócił uwagę, że rozwiązania związane z wszczepianiem podskórnych czipów już są stopniowo wprowadzane. Jako przykład podał szwedzką kolej, która ogłosiła, że testuje wgrywanie biletów do czipów wszczepianych pasażerom.
Więcej o tym w artykule: Podskórne czipy zamiast tradycyjnych biletów. Wkracza biblijne znamię bestii? (WIDEO)
Z kolei w Stanach Zjednoczonych firma Three Square Market handlująca maszynami do sprzedaży przekąsek i napojów zaczęła oferować zatrudnionym przez siebie osobom bezpłatne wszczepianie mikroczipów, by przez przyłożenie ręki z takim urządzeniem mogły otwierać drzwi, logować się do komputerów czy kupować jedzenie.
Niektórzy badacze biblijnych proroctw ostrzegają, że podskórne czipy mogą być opisanym w Księdze Objawienia św. Jana "znamieniem bestii", bez którego nie będzie można kupować ani sprzedawać (w Biblii Gdańskiej i Brzeskiej zamiast słowa "znamię" użyto terminu "piętno").
Fragment ten brzmi:
"I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia, aby posąg zwierzęcia przemówił i sprawił, że wszyscy, którzy nie oddali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici. On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole, i że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć". (Obj. 13, 15-18).
Niektórzy sceptycy uważają, że zapowiedzianym przez Biblię znamieniem bestii nie są podskórne czipy. Jak argumentują, znamię powinno widnieć na skórze, a nie pod nią. Tymczasem właśnie powstała technologia, która montuje elektronikę na skórze.
- To urządzenia montowane na skórze. Pozwalają na prostą integrację elektroniki z ludzkim ciałem - mówi Eric Schneider z amerykańskiego studia technologicznego Chaotic Moon.
Do wprowadzenia takiego "tatuażu" stosowany jest specjalny tusz przewodzący.
Według pomysłodawców, elektroniczne tatuaże mogą zrewolucjonizować medycynę.
- Zamiast iść do lekarza raz do roku na badanie, wystarczy nałożyć na ciało ten tatuaż raz do roku. Monitoruje on wszystko to, co zostałoby sprawdzone podczas badania, a następnie przesyła dane do lekarza. Jeżeli wykaże coś niepokojącego, to mogą się z tobą skontaktować - wyjaśnia Schneider.
Urządzenie potrafi mierzyć temperaturę ciała. Niedługo ma zostać wyposażone w kolejne bioczujniki, które będą diagnozować i monitorować choroby w czasie rzeczywistym.
Teoretycznie, takie tatuaże mogłyby również przechowywać dane na skórze i być wykorzystywane do płatności.
Więcej na wideo poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=eFik3OzvITk