Dlaczego tak się dzieje? Dlatego że, jak twierdzą, kościoły te są bliższe ich potrzebom.
Papież przybył z pielgrzymką do Demokratycznej Republiki Konga wczoraj. Agencja Reutera przy tej okazji przyjrzała się krajobrazowi religijnemu w tym kraju.
I poinformowała, że działa tam ponad 30 tysięcy kościołów znanych jako "przebudzeniowe".
Agencja przytacza historię Deo Maleli - katolika, który regularnie uczęszcza do kościoła ewangelicznego w mieście Beni na wschodzie kraju.
Jak czytamy, takich jak on przybywa. Malela chodzi do kościoła ewangelicznego, bo "znajduje tam rozwiązania dla swoich codziennych problemów".
Przyznaje, że niektórych chorób nie da się wyleczyć w szpitalu i wymagają one ponadnaturalnego uzdrowienia.
Mężczyzna przyznaje, że potrzebuje mieć dostęp do takich uzdrowień, które dzieją się w kościele przebudzeniowym.
Nie opuścił Kościoła katolickiego, bo jest tam członkiem społeczności, w której się wychował. Ma też poczucie "ochrony politycznej".
Ewangeliczny pastor David Alimasi z Beni powiedział agencji Reutera, że ludzie przychodzą do jego kościoła, ponieważ odkrywają "prawdę, uzdrowienie i wiarę". Dodał, że Duch Święty komunikuje się z nimi na różne sposoby.
Kościoły ewangeliczne stale rosną w DR Kongo od lat 80. ubiegłego stulecia.
Chrześcijanie w tym kraju niestety często padają ofiarami przemocy.
Tylko na początku tego miesiąca 17 wierzących zginęło, a dziesiątki zostały ranne w wyniku ataku bombowego wymierzonego w kościół ewangeliczny w mieście Kasindi.
Do zamachu przyznał się Sojusz Sił Demokratycznych (ADF). To grupa powiązana z tzw. Państwem Islamskim.
Na podstawie: Reuters, Christian Post