Piosenkarka podczas swojej trasy Rebel Heart Tour użyła krzyża jako rury do striptizu. Towarzyszyły jej roznegliżowane performerki mające głowy przykryte habitami zakonnic, a także półnadzy mężczyźni ze złotymi koronami mającymi najprawdopodobniej wykpiwać koronę cierniową Chrystusa.
Tańce odbyły się nie tylko na krzyżu, ale i stole przypominającym ten z Ostatniej Wieczerzy.
W dodatku podczas jednej z piosenek słychać bluźniercze, nacechowane seksualnie słowa na temat Jezusa.
Aż trudno w to uwierzyć, ale Madonna jednocześnie podkreśla, że została wychowana jako katoliczka i nadal czuje "niewytłumaczalną więź" z tym wyznaniem.
- Jak można zauważyć, to pojawia się w całej mojej twórczości - mówi magazynowi "Rolling Stone".
Piosenkarka chwali też papieża Franciszka jako osobę o "otwartym umyśle, który zdaje się wykraczać poza dogmat Kościoła katolickiego". "To dobrze" - zaznacza.
- Ostatecznie, przesłanie Jezusa to "kochaj bliźniego jak siebie samego" i to oznacza także nieosądzanie. To oznacza, że trzeba być bardziej otwartym i akceptować ludzi, których styl życia można byłoby uznać za niekonwencjonalny - stwierdziła.
Co zaskakujące, jej zdaniem, Franciszkowi spodobałby się jej występ.
- Przesłanie mojego show dotyczy miłości. Podobnie jest z jego (papieża, red.) przesłaniem - zwróciła uwagę.
W poprzednich latach Watykan niejednokrotnie wyrażał oburzenie bluźnierczymi występami Madonny.
Zobacz także: Elton John: już teraz uczyńcie papieża Franciszka świętym
Źródło: Christian Post, The Rolling Stone