Wypowiedzi poprawne politycznie w tej sprawie krytykują kolejni pastorzy.
"Jesteśmy pasterzami, a nie politykami" - przypomina liderom w swoim wpisie na Facebooku pastor Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej w Zielonej Górze - Jarosław Bagiński.
Zauważa, że, utożsamiając się z partiami i politykami, można nie zauważyć w ich działaniach i programach zagrożeń.
"To utożsamienie z partią może stać się tak silne, że stracimy własną tożsamość w Jezusie, stracimy jasność, klarowność nauki, przekazu, wierność nauczaniu Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów. Nasze głoszenie może przerodzić się w miałką mowę poprawności politycznej, głoszenie „pozytywnego myślenia”, pogańskiego humanizmu, a nie być głoszeniem pełnej Ewangelii zmieniającej życie" - ostrzega.
Według niego, grozi to także tym, że "uciekając przed jasnym stanowiskiem, będziemy wzywać tylko do miłości".
Bagiński przestrzega przed wynikającym z utożsamiania się z partią bronieniem jej "wbrew apostolskiemu nauczaniu".
"Próbują swoje stanowisko zracjonalizować. Usprawiedliwiają je właśnie miłością do grzeszników i rzekomą apolitycznością, choć od dłuższego już czasu uczestniczą w walce politycznej" - stwierdza pastor z zielonej Góry.
Bagiński wskazuje, że takie osoby "zmuszają do milczenia" tych, którzy "motywowani miłością, a nie nienawiścią, stanęli odważnie w obronie rodziny, małżeństwa i najsłabszych - dzieci".
"Nie poślubiajmy partii politycznych, gdyż możemy stać się ludźmi o rozdwojonej duszy, i przez to stać się duchową nierządnicą! Bądźmy odważni w głoszeniu Prawdy w Miłości! Kochajmy grzeszników, kochajmy zagubionych, ale mówmy całą Prawdę w Miłości!" - apeluje.
Sławomir Ciesiółka, pastor kościoła Droga w Inowrocławiu, na swoim blogu z trwogą zauważa, atywiści wpłynęli na zmianę sposobu myślenia społeczeństwa, w tym wielu wierzących.
"Kiedy dwadzieścia, trzydzieści lat temu poruszylibyśmy ten problem w kręgach chrześcijańskich, myślę, że wówczas panowałaby większa zgodność co do kwestii moralności, tolerancji i homoseksualizmu. Jestem przekonany, że ówczesne Kościoły wypowiedziałby się jednoznacznie, że homoseksualizm jest grzechem, a każda ingerencja tych środowisk w dziedzinę edukacji naszych dzieci wywołałaby stanowczy sprzeciw. Dziś jednak żyjemy w innym świecie, kultura i normy moralności nieustannie się zmieniają" - stwierdza.
Przypomina jednak, że Bóg i Jego Słowo pozostają niezmienne i że Bóg wyraźnie zabronił stosunków homoseksualnych i innej niemoralności seksualnej.
Podkreśla, że jeśli chrześcijanie chcą wpływać na środowisko, w którym się znajdują, to nie mogą "ignorować Słowa Bożego".
Pastor zaznacza, że jego celem nie jest potępienie czy oskarżanie ludzi "mających problem z grzechem", bo "tak samo, jak oni jest grzesznym człowiekiem".
Jego stanowcze "nie" jest skierowane przeciwko "coraz to większemu przyzwoleniu na deprawację społeczeństwa i wpłwywowi środowiska LGBTQI na nasze dzieci".
"Jako chrześcijanin nie mogę tego przemilczeć i nie wyrazić mojego sprzeciwu takim działaniom i poglądom, które mają na celu propagowanie grzechu" - podsumowuje.
Jacek Słaby, pastor Kościoła El Shaddai w Pruszkowie, dostrzega podział, jaki sprawa LGBT+ wywołała w środowisku ewangelicznym.
Jak pisze na Facebooku, jest to dla niego "niezwykle przykre i smutne", ale z drugiej strony "okazało się, kto tak naprawdę trzyma się fundamentalnej ortodoksji Pisma Świętego".
Jak pisze, "podział nie przebiega wzdłuż linii organizacyjnej poszczególnych wspólnot kościelnych, ale w sercach poszczególnych wierzących".
Słaby spodziewa się, że ci, którzy będą jednoznacznie stawać na gruncie prawdy Bożego Słowa, będą uznawani przez innych za "skrajnych, zbyt konserwatywnych, którzy nie mają zrozumienia czasów, w których żyjemy, nie okazują łaski czy miłości".
"Ci którzy będą głosić bezkompromisowe Słowo, którzy nie będą zainteresowani ugodą z systemem tego świata, dla których będzie się liczył przede wszystkim Jezus, a nie układy i układziki lokalne, czy ogólnopolskie będą traktowani trochę jak dziwacy" - dodaje.
Pastor spodziewa się jednocześnie, że ci, którzy wybiorą "liberalną, modernistyczną drogę" z czasem zauważą, że jest to "ślepa uliczka".
Słaby opowiada się za budową nowoczesnego, silnego i dynamicznego Kościoła, ale podkreśla, że nigdy nie może to iść w poprzek Słowa Bożego i biblijnych fundamentów.
"Kochamy Boga i kochamy ludzi, ale miłość do ludzi nie może nam przysłonić i zastąpić miłości i oddaniu Jezusowi" - zaznacza.