Jej klasa miała zadane przynieść z domu przedmiot, który wiąże się z rodzinnymi obchodami Bożego Narodzenia i opowiedzieć o nim. Brynn przyniosła gwiazdę betlejemską.
- Zgodnie z naszą bożonarodzeniową tradycją, umieszczamy gwiazdę na wierzchołku choinki. To gwiazda betlejemska. Trzej królowie podążali za gwiazdą, żeby znaleźć dziecko - Jezusa, Zbawiciela świata" - opowiadała dziewczynka i zamierzała na koniec zacytować fragment Ew. Jana 3,16: "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny".
Nauczyciel gwałtownie jej jednak przerwał i powiedział, że "nie wolno mówić o Biblii w szkole". Kazał jej też usiąść z powrotem w ławce.
- Brynn poczuła się jakby zrobiła coś złego i poniosła za to karę - mówi tata Brynn - Shane Williams.
- Powiedziałam jej, że jestem z jej dumna - dodaje mama - Gina.
Dyrektor szkoły podstawowej w Temeculi w Kalifornii powiedział państwu Williamsom, że nauczyciel przestrzegał ustalonych procedur i starał się chronić innych studentów przed urazą z powodu przemówienia Brynn.
Telewizja NBC News zauważa jednak, że w statucie szkoły jest napisane:
"Uczniowie mogą wyrażać swoje przekonania na temat religii w pracy domowej, rysunkach i innych pracach szkolnych, jeżeli ma to istotne znaczenie dla wypełnienia zadania".
Z dyrekcją szkoły skontaktowała się już organizacja Obrońcy Wiary i Wolności (AFF). Powiadomiła władze placówki, że uczniowie mają prawo do wolności słowa.
Źródło: Gospel Herald