W tym roku w USA wpadli na pomysł, by na billboardach pokazać list, jaki pewna dziewczynka miała napisać do Świętego Mikołaja. Napisała w nim: "Drogi Święty Mikołaju, wszystko, czego chcę na święta, to nie iść do kościoła! Jestem już za duża na bajki".
Zdaniem eksperta ds. religii i kultury, dr. Alexa McFarlanda, kampania pokazuje, tak naprawdę, desperację ateistów, by obalić potwierdzony historycznie fakt życia Jezusa. W dodatku przedstawia fałszywy obraz osób chodzących do kościoła.
- Moi ateistyczni przyjaciele uciekają się do sarkazmu zamiast faktów. Życie Chrystusa jest jednym z historycznie udokumentowanych faktów starożytnego świata. A statystyki wskazują, że przeciętny wierny w Stanach Zjednoczonych to nie osoba, która chwyta się baśni, lecz człowiek dobrze wykształcony. Ateiści chcieliby, byśmy myśleli, że tylko ignorant może wierzyć w kogoś o imieniu Jezus. Ale jeszcze raz to podkreślę: prawda nie jest po ich stronie" - mówi McFarland.
Wskazał on na badanie U.S. Congretional Life Survey, zgodnie z którym wyższe wykształcenie częściej posiadają wierni niż ludzie, którzy nie uczęszczają do kościoła. Podkreśla się przy tym, że zgodnie z amerykańskim spisem ludności, około 27 proc. Amerykanów ukończyło wyższą uczelnię. Jednak wśród wiernych ten odsetek wynosi 47 procent. W dodatku, 94 proc. wiernych ukończyło szkołę średnią, podczas gdy średnia ogólnokrajowa to, według Departamentu Edukacji, tylko 80 procent.
Ogłaszając bożonarodzeniową kampanię, David Silverman z organizacji Amerykańscy Ateiści (AA) powiedział: "nawet dzieci wiedzą, że kościoły trącą absurdem i dlatego nie chcą chodzić na nabożeństwa. Ciesz się zamiast tego czasem ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Dzisiejsi rodzice nie mają obowiązku udawać, że wierzą w kłamstwa, w które wierzyli ich rodzice. Dobrze jest przyznać, że twoi rodzice mylili się odnośnie Boga i dobrze jest powiedzieć dzieciom prawdę".
Zdaniem dr. Alexa McFarlanda, wysiłki, jakie ateiści podejmują w walce z Bogiem, w którego istnienie nie wierzą, są zaskakujące.
- Nikt nie zmusza ateistów, by wierzyli w Boga i nikt nie zmusza ich, by szli do kościoła. Po co inwestować tyle czasu i energii w sprzeciwianie się czemuś, w czego istnienie się nawet nie wierzy? Ateiści opierają swoją filozofię na odrzuceniu Boga, ale nie są w stanie pokazać dowodu na swoje twierdzenia. Więc starają się podminować tych, którzy wiedzą i wierzą, że Jezus jest realny. Niestety, kiedy prawda nie potwierdza ich słów, pozostają im już tylko obelgi" - powiedział McFarland.
Obecna antyboża kampania w Stanach Zjednoczonych jest tylko jedną z wielu. Nie tylko za oceanem. Tego rodzaju akcje prowadzone są również w Europie.
Źródło: Charisma News