Trump wystąpił w Madison w stanie Missisipi przed chrześcijanami i konserwatystami.
Wyraził oburzenie z powodu uciszania głosu wierzących. Jak stwierdził, chrześcijaństwo jest w USA "odłupywane". Zaznaczył, że nie pozwoli, by to dalej miało miejsce.
Trump ostatnio wziął udział w spotkaniu z pastorami i posługującymi. Na tym spotkaniu zwrócił duchownym uwagę, że chrześcijanie posiadają w Ameryce potężny głos jako grupa społeczna, ale tego nie wykorzystują.
- Zapytałem ich, jak wielu chrześcijan, ewangelicznych i innych, mamy w tym kraju? Odpowiedzieli, że może 250-260 milionów. Powiedziałem, że to więcej niż mamy kobiet, mężczyzn. To zdecydowanie największa grupa. Więc dlaczego nie łączycie się i nie uzyskujecie tych rzeczy, na którym wam zależy? - relacjonował na wiecu Trump.
Zauważył, że w USA nie brakuje oburzonych, gdy wzywa do wprowadzenia tymczasowego zakazu wjazdu dla muzułmanów ze względu na zagrożenie terrorystyczne. A jednak, gdy mówi się o problemach, z jakimi w kraju zmagają się chrześcijanie, nikt już oburzony nie jest.
- Zapytałem (duchownych): dlaczego nie macie silniejszego lobby? Za prezydentury Lyndona Johnsona wprowadzono przepis, który spowodował, że kościołom może zostać odebrana ulga podatkowa, jeżeli zrobią coś wykraczającego poza przyjętą linię. Pomyślałem: właśnie w tym tkwi problem - mówił polityk.
Zapowiedział, że ta sytuacja się zmieni, jeżeli on zostanie prezydentem.
- Pozbędziemy się tego. Chcę, żeby chrześcijaństwo miało siłę przebicia. Oni uciszyli chrześcijaństwo - wskazywał.
Trump odniósł się również do stopniowego wycofywania z publicznego użytkowania wyrażenia "Merry Christmas" ("Wesołych Świąt") i zastępowania go wyrażeniami typu "Happy Holidays" (Wesołego Urlopu). Według niego, winną takiego stanu rzeczy jest poprawność polityczna działająca na niekorzyść osób wierzących.
- Przyjdźcie na Boże Narodzenie. Wszyscy będziemy w tych domach towarowych, w których nie ma napisu "Wesołych Świąt" i zobaczymy go wprost przed tymi sklepami. Oni już tego napisu nie wystawiają. Nie widać go już. Dlaczego te duże firmy nie chcą go używać? Bo to nie jest poprawne politycznie. Ale wkrótce niepoprawne politycznie będzie nieumieszczenie tego napisu. Obserwujcie. Znów będziemy mówić "Wesołych Świąt" - zapowiedział, wywołując aplauz zgromadzonych.
Choć Trump spotkał się z entuzjazmem na tym spotkaniu, część chrześcijan w USA ma mu za złe zbyt ostrą retorykę w stosunku do niektórych grup społecznych.
Rywalem Trumpa w wyborach jest Hillary Clinton. Demokratka, która z poparcia dla aborcji czy praw gejów uczyniła sztandary swojej kampanii, również zabiega o głosy chrześcijan. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się w listopadzie.
Poniżej wspomniane wystąpienie Donalda Trumpa.
Zobacz także: Donald Trump w ogniu krytyki za słowa o aborcji