- Ewangelia mormońska jest bardzo ciężka. Starasz się udowodnić, że jesteś godny Boga. Tymczasem z ewangelii chrześcijańskiej wiemy, że Bóg posłał Jezusa, żeby umarł za nas, gdy byliśmy grzesznikami - mówi Wilder.
Micah wychował się w Kościele mormonów i już od najmłodszych lat był bardzo gorliwym jego członkiem. W Orlando spotkał jednak baptystycznego pastora, który zachęcił go, by zaczął czytać Biblię.
- Najpierw ja opowiedziałem mu mormońską ewangelię, a potem on podzielił się ze mną ewangelią Nowego Testamentu, Chrystusa. Zachęcił mnie, żebym czytał Biblię - opowiada.
Micah zwrócił się ku Pismu Świętemu i zauważył, że mówi ono co innego niż to, czego nauczył się jako dziecko.
Trzy tygodnie przed zakończeniem swojej 2-letniej mormońskiej misji, przyjął Jezusa Chrystusa jako jedyną drogę do zbawienia. Niedługo potem powiedział innym znajomym mormonom, że "stracił wiarę w religię, ale znalazł wiarę w Jezusa". W związku z tym, władze jego lokalnego kościoła mormońskiego postanowiły odesłać go do domu.
- Ewangelia, której nauczałem w Kościele mormonów to nie ewangelia Boga - mówi dziś Wilder.
- Jako mormon wierzyłem co prawda, że Jezus jest naszym zbawicielem, jednak, zgodnie z tą wiarą, należy pokazać, że jesteśmy Go godni przez nasze uczynki - tłumaczy były już mormon.
Przypomnijmy, że zgodnie z Nowym Testamentem, wierzący nie są w stanie zasłużyć na swoje zbawienie. Otrzymują je jako dar od Boga, przez wiarę.
Z czasem Wilder coraz bardziej wzrastał w wierze chrześcijańskiej i doprowadził do zbawienia także swoją rodzinę.
Obecnie gra w chrześcijańskim zespole muzycznym jako perkusista. Odwiedza z nim często rejony zamieszkane przez mormonów, w tym stany: Utah, Arizona czy Colorado.
- Kochamy mormonów i chcemy, żeby nawiązali tę wspaniałą relację z Jezusem Chrystusem, jaką mamy my - zaznacza Micah Wilder.
Źródło: Christian Post