Minister krytykuje zachowanie części azylantów mających, według niego, roszczeniową postawę.
- Do lata uchodźcy byli wdzięczni za to, że mogą u nas przebywać. Sami pytali, gdzie jest policja, federalny urząd migracji. Prosili, by przydzielić im miejsce w ośrodku. Od tego czasu sytuacja uległa zmianie. Opuszczają ośrodek, zamawiają taksówkę, mają, co jest dziwne, pieniądze, żeby przejechać kilkaset kilometrów. Strajkują, bo się im nie podoba ośrodek i nie smakuje jedzenie. Biorą udział w bójkach - narzeka minister.
Jednocześnie zaznacza, że w taki naganny sposób zachowuje się na razie mniejszość uchodźców.
- Musimy jasno powiedzieć, że od osób, które przyjeżdżają do Niemiec, wymagamy kultury dopasowania się. Muszą zgodzić się na miejsce, do którego te osoby kierujemy, poddać się uczciwemu trybowi rozpatrzenia wniosku o azyl i uznać nasz porządek prawny - podkreślił.
Niemcy spodziewają się, że w tym roku przyjedzie do nich co najmniej 800 tys. imigrantów. Wśród nich większość to muzułmanie.
Źródło: TVN24.pl
Zobacz także: Hamburg: wola mieszkańców bez znaczenia. Czas na przymus w sprawie uchodźców