Wilders proponuje, by zamknąć w Holandii wszystkie meczety i szkoły islamskie, a także zakazać w tym kraju posiadania i rozpowszechniania Koranu. Chce też wprowadzić zakaz noszenia burek i nikabów w miejscach publicznych oraz zamknąć wszystkie ośrodki dla uchodźców w kraju.
W programie partii można też przeczytać, że obywatele, którzy wyjadą na Bliski Wschód walczyć w szeregach ISIS, nie zostaną ponownie wpuszczeni do kraju. Radykalni muzułmanie przebywający w Holandii mieliby trafić do więzień.
Wilders podkreśla, że jest dumny z przygotowanego programu i wyjaśnia, że w ten sposób chce przeciwdziałać islamizacji. Według niego, postulaty te to odpowiedź na "1400 lat dżihadu".
To właśnie deislamizacja jest najważniejszym punktem programu wyborczego prawicowej Partii Wolności. Opowiada się ona także za wyjściem z Unii Europejskiej.
Swój program podsumowuje w słowach: "zamiast finansować cały świat i ludzi, których nie chcemy tu widzieć, będziemy wydawać pieniądze na zwykłych Holendrów".
Zobacz także: Francja: szedł z krzyżykiem na szyi. Nagle podeszło do niego czterech mężczyzn...
W Polsce o Geercie Wildersie stało się głośno w 2012 r. po ogłoszonym przez niego raporcie. Oznajmił on wówczas, że na uruchomionej przez niego stronie internetowej internauci złożyli dziesiątki tysięcy skarg na imigrantów zarobkowych ze wschodnioeuropejskich państw. Aż 40 tys. wpisów miało dotyczyć zachowania Polaków, którym zarzucano pijaństwo, hałasowanie, kradzieże czy wandalizm.
Wybory parlamentarne w Holandii odbędą się w marcu przyszłego roku. Partia Wolności lideruje w sondażach od kilku miesięcy. Eksperci wskazują jednak, że ze względu na skrajne poglądy, może jej być trudno stworzyć koalicję rządową.
Źródło: Rzeczpospolita, Daily Mail