Nigeryjski prorok mówił wtedy: "módlcie się za Polskę. Będzie tam kryzys. On może się rozpocząć już w każdej chwili. Rozpocznie się w zabawny sposób. Będzie tam kryzys wewnętrzny. Zaczną się ze sobą zmagać i to będzie się przeciągać. Widziałem liczbę "16". Staram się zrozumieć, co to oznacza".
Czy wobec obecnych wydarzeń związanych z wyborami samorządowymi to proroctwo nabiera nowego znaczenia?
Należy przypomnieć, że wybory odbyły się... 16 listopada. Tymczasem nadal nie ustaje zamieszanie z nimi związane.
Zawiódł informatyczny system liczenia. Doszło nawet do takiego absurdu, jak zwycięstwo kandydata, którego nie było nawet na liście wyborczej (przypadek Szczecina). Z powodu niewystarczająco jasnej procedury głosowania wyjątkowo duża liczba głosów została uznana za nieważną.
Podawane w mediach rezultaty zdają się dość istotnie odbiegać od wyników sondażowych typu exit poll, które przedstawiono tuż po wyborach. Zaskakuje zwłaszcza zaskakująco duże poparcie dla Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Ze stanowisk postanowili już ustąpić członkowie Państwowej Komisji Wyborczej, na którą spadła ogromna krytyka. Liderzy Prawa i Sprawiedliwości i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Jarosław Kaczyński i Leszek Miller, wezwali do powtórzenia głosowania, uznając, że wyniki wyborów nie są już wiarygodne. Przeciwna takiemu rozwiązaniu jest premier Ewa Kopacz. Krytycznie do takiej opcji odniósł się również prezydent Bronisław Komorowski.
Niewątpliwie, mamy do czynienia ze spadkiem zaufania wobec instytucji państwowych. Na ulicach miast coraz częściej odbywają się demonstracje domagające się sprawiedliwości wyborczej. Protestujący wdarli się już także do siedziby PKW.
O sytuacji w Polsce piszą media za granicą. Nowe rozstrzygnięcia wyborcze dziwią między innymi amerykański "Wall Street Journal". Z kolei agencja Bloomberg cytuje politologa Olgierda Annusewicza z Uniwersytetu Warszawskiego, który przewiduje że jeśli wynik wyborów będzie rażąco różnił się od wyników exit polls, to "może rozpętać się piekło".
T.B. Joshua, założyciel i lider chrześcijańskiego kościoła o nazwie Synagoga, Kościół Wszystkich Narodów (SCOAN), o wydarzeniu dotyczącym Polski prorokował także w 2010 roku.
Ówczesna przepowiednia dotyczyła prawdopodobnie katastrofy smoleńskiej, do której doszło 10 kwietnia tamtego roku.
Tymczasem jeszcze w styczniu Joshua apelował do wiernych o modlitwę w tej sprawie. Początkowo ostrzegał, że będzie miało miejsce bliżej nieokreślone wydarzenie pomiędzy Rosją i "jednym z jej sąsiadów".
Jednak na nabożeństwie, które odbyło się 21 marca 2010 roku, rozszerzył to proroctwo:
"Miałem wizję. Widziałem balon pełen ludzi. Stracił kontrolę w powietrzu. Szukał miejsca do lądowania. Widzę ważne osoby, rządowych oficjeli. Byli w środku tego balonu. Coś stało się w powietrzu. To niewinni ludzie. Módlmy się za nich".