Pomimo licznych krytycznych komentarzy, Ceroński nie zrezygnował z tej inicjatywy. Na publicznym profilu Artura i Agaty Cerońskich na Facebooku wyemitowano na żywo jednak tylko dwunastominutowe wystąpienie lidera Kościoła Mocy, bez modlitwy we wspomnianej intencji.

W tym wystąpieniu lider kościoła podkreślił, że jego grupa nie angażuje się w politykę i nie jest ani wrogiem Rosji ani sprzymierzeńcem Ukrainy.

- Ale ponieważ przebywamy na tej ziemi, to mamy obowiązek od Boga, wręcz mandat, aby dokonywać określonych zmian w takim celu, aby szerzenie Królestwa Bożego było coraz skuteczniejsze - oświadczył.

Jak stwierdził, to Kościół powinien sprawować władzę na ziemi.

- Nie chcemy wyeliminować Władimira Putina dlatego że napadł na Ukrainę. Chcemy go wyeliminować dlatego, że jego dalsze życie i funkcjonowanie w tym systemie, w którym żyje i funkcjonuje, jest przeszkodą dla szerzenia Królestwa - powiedział.

Ceroński oświadczył, że modlący się we wspomnianej intencji są "Bożym ramieniem sprawiedliwości, które usuwa człowieka, który nie chce iść za Bożym standardem funkcjonowania".

- Jego zachowanie powoduje, że Boże plany, cele i dążenia tutaj na ziemi w tym czasie są odpychane do tyłu. Eliminujemy problem - wyjaśnił.

Zaznaczył "nie mamy nic do Putina". I podkreślił, że nie nienawidzi rosyjskiego przywódcy, lecz go "kocha". A mimo to "chce go zabić".

- Kocham Putina, bo darzę miłością każdego człowieka. A chcę go zabić, dlatego że stoi na drodze rozwojowi Królestwa Bożego, które ma doprowadzić do głębokiej relacji z Bogiem innych ludzi. Wykonuję dzieło Boże. To się wszystko mieści w jednym - oświadczył.

Ceroński przewiduje, że Władimir Putin "zostanie wyeliminowany" i po śmierci będzie żył "w krainie śmierci".

- Niestety, nie mamy takiej władzy, aby zabić go duchowo - wyraził ubolewanie.

Zapowiadał też, że uczestnicy modlitwy mają dokonać "ostatecznej proklamacji, aby Władimir Putin przyjął Jezusa Pana" i by w jego środowisku znaleźli się ludzie głoszący ewangelię. Jednocześnie zaznaczył, że modlący się "nie powstrzymają się, aby go wyeliminować".

Ceroński oświadczył, że sam jest zwolennikiem kary śmierci. Jego zdaniem, powinna ona być legalna w każdym kraju.

Uzasadnił to tym, że "zna Pismo Święte".

- Znam zamysł Boga wobec czegoś, co się nazywa państwo. Bóg jasno w Biblii określił funkcjonowanie państwa. I w tych określeniach państwa jest zawarta kara śmierci jako naturalna konsekwencja pewnych przewinień - wyjaśnił.

Za hipokryzję uznał przekonanie, że właściwa byłaby śmierć Władimira Putina na podstawie wyroku sądu przy jednoczesnium uznaniu za niewłaściwą modlitwy o wyeliminowanie rosyjskiego przywódcy.

Zwrócił się do chrześcijan:

"Wielu z was, drodzy chrześcijanie, ma dosyć patrzenia na to, co on robi. (...) Modlicie się i mówicie "Panie, niech on się nawróci". A oglądacie ustawicznie trupy, które padają na Ukrainie. Ale za cyngiel nikt nie chce pociągnąć. Sądzicie go w swoich sercach czy chcecie czy nie. Ale nie chcecie przyłożyć ręki do brudnej roboty. My nie mamy na to czasu. Dzisiaj wyeliminujemy Putina bez złości, bez nienawiści, na zimno. Pójdzie tam, gdzie chce pójść i dzięki temu w naszym kraju szerzenie Królestwa Bożego będzie o wiele bardziej możliwe i skuteczne".

Wcześniej w oficjalnym komunikacie w sprawie modlitwy Kościół Mocy podkreślił, że wojna wywołana przez Władimira Putina powoduje, iż "giną ludzie nie poznawszy Chrystusa. Wywołuje też kryzys ekonomiczny w Polsce, który może zagrażać działaniom Bożych ludzi na rzecz głoszenia ewangelii".

Wspomniane oświadczenie Artura Cerońskiego można obejrzeć poniżej.