Somalijscy terroryści dokonali zamachu na uniwersytet w kenijskim mieście Garissa. W rezultacie zginęło co najmniej 148 osób, a około 80 zostało rannych.
Po tym horrorze ci, którzy przeżyli, zeznają, że islamiści spośród zakładników wybierali chrześcijan i ich zabijali poprzez strzał lub obcięcie głowy.
Jeden ze świadków mówi, że słyszał, jak napastnicy pytają studentów o ich religię.
- Jeżeli byłeś chrześcijaninem, ginąłeś na miejscu. Przy każdym kolejnym strzale myślałem, że zginę - opisuje to, co się działo.
Rzecznik Al-Szabaab, gdy jeszcze trwał atak, informował: "sprawdziliśmy ludzi i wypuściliśmy muzułmanów. W budynku jest wiele ciał zabitych chrześcijan. Nadal przetrzymujemy też wielu chrześcijan żywych".
Terroryści zapowiadają teraz kolejne ataki i przekonują, że nic nie uchroni kenijskich miast przed dalszym rozlewem krwi.
Jak mówią, zaatakowali, bo Kenia wysłała razem z innymi państwami Unii Afrykańskiej wojska do Somalii, by wsparły władze w Mogadiszu w walce z nimi.
Zamach w Garissie potępiła między innymi Unia Europejska, prezydent USA - Barack Obama i papież Franciszek.
Czytaj także: Jedno dziecko ukradło zabawkę. Drugie jedzenie. Kara? Obcięte ręce i śmierć
Źródło: Daily Mail
Informacja dla portali internetowych (ze szczególną dedykacją dla plagiatorów z Fronda.pl):
Kopiowanie całości artykułu niedozwolone. Przy użyciu większości tekstu wymagana informacja: "Pełna treść artykułu TUTAJ" (podlinkowanie artykułu). W razie wykorzystania pojedynczych fragmentów, prosimy o podanie PEŁNEJ NAZWY źródła (jak podaje portal chnnews.pl...)