Jak pisze, dzięki posłudze misjonarzy w Azji, Afryce i na Bliskim Wschodzie w ostatnim czasie do Chrystusa nawróciło się ponad 3 tys. muzułmanów i zostało ochrzczonych.
Podczas jednej z ceremonii na niego i grupę innych chrześcijan napadli bojownicy. Zaczęli obrzucać ich kamieniami.
Pastor został ranny w głowę i zaczął krwawić. Obrażeń doznali także inni wierzący.
Ciniraj trafił do szpitala. Jak się okazało, doznał "poważnych obrażeń" czaszki i musiał natychmiast przejść operację. Jego "ubodzy przyjaciele" zdołali zebrać pieniądze na zabieg.
Islamiści dowiedzieli się, że pastor jest poddawany leczeniu w tym szpitalu i postanowili go zabić. Wierzący przenieśli go więc z placówki do domu innego pastora mieszkającego w lesie. Ciniraj przebywał tam trzy tygodnie.
Gdy w domu trwało nabożeństwo, dotarła tam grupa islamistów uzbrojonych w metalowe pręty i inne rodzaje broni. Znaleźli lokalizację, w której znajdował się Ciniraj, śledząc ludzi, którzy potajemnie go odwiedzali.
Pastor Ciniraj nie doszedł jeszcze do siebie. Była tam także chora matka drugiego posługującego, kobieta w ciąży i dwoje dzieci mających mniej niż 4 lata.
W tej sytuacji chrześcijanie niemal całkowicie stracili nadzieję. Byli przekonani, że nadszedł ich koniec. Dzieci zaczęły płakać.
Wszyscy chwycili się za ręce, zaczęli chwalić Jezusa i dziękować mu. Ogłaszali także krew Chrystusa jako swoje zwycięstwo.
Wtedy, jak twierdzi pastor, zupełnie nieoczekiwanie z lasu wybiegł lew i zaatakował islamistów. Chwycił jednego z nich za szyję. Gdy inni bojownicy próbowali odeprzeć zwierzę, zaatakowały ich dwa inne lwy.
Ostatecznie wstrząśnięci bojownicy, a także lwy zostawiły wierzących samych.
Jak pisze Paul Ciniraj, to, co się stało, jest szczególnie zadziwiające, bowiem, jak się uważa, lwy nie zamieszkują tego lasu.
Po tym zdarzeniu, ze względu na sugestie władz, wierzący opuścili to miejsce.
Na podstawie: Bibles4Mideast.com
Zobacz także: Szokujące praktyki muzułmanów wobec chrześcijan w Niemczech