8-letni chłopiec zginął, gdy rzucił się na pomoc swojej 12-letniej siostrze.
Dzieci bawiły się po południu w pobliżu torów kolejowych niedaleko domu, gdy nieznajomy nastolatek podszedł do dziewczynki, napastował ją seksualnie i zadał jej ranę ciętą twarzy.
Mały Martin starał się bronić siostry. Wtedy napastnik zwrócił się ku niemu i rzucił w jego głowę, według różnych doniesień, kamieniem lub cegłą, pozbawiając go życia.
Policja przyjechała na miejsce, gdy ktoś zobaczył zakrwawioną 12-latkę wybiegającą nago z pobliskiego lasu. Dziewczyna została przewieziona do szpitala z obrażeniami nie zagrażającymi życiu. Pozostaje w stanie szoku.
Policja początkowo nie uzyskała od niej prawidłowych informacji dotyczących cech charakterystycznych napastnika, ponieważ zagroził on jej, by tego nie robiła. Najpierw szukano więc białego mężczyzny o postrzępionym zaroście. Dopiero potem okazało się, że tak naprawdę jest to czarnoskóry 16-latek. Został już aresztowany i odpowie m.in. na zarzut morderstwa.
Podczas gdy na miejscu zbrodni policjanci zbierali dowody, wstrząśnięci sąsiedzi utworzyli koło i spontanicznie modlili się.
Pastor dr. Theodore Hughey z kościoła Abundant Life Church (Kościół Obfitego Życia) powiedział, że mały Martin i jego siostra byli praktycznie nierozłączni i regularnie uczęszczali do wspólnoty.
Sąsiadka rodziny, Merkeita Boyd, opisała 8-latka jako szczęśliwego chłopca lubianego przez wszystkich, którzy go znali.
Źródło: Daily Mail, timesdispatch.com