W wywiadzie powiedział, że wielu ludzi przekazuje mu rzeczy, które, według nich, przynoszą szczęście. Dają mu także pamiątki i wszelkie ważne dla nich przedmioty.
Jak stwierdził, w zwyczaju ma teraz zabieranie ze sobą części z nich. Niektóre wybiera i nosi w kieszeni, by "przypominały mu o ludziach, których spotkał i historiach, które mu opowiedzieli".
Na wywiad do studia przyniósł ze sobą kilka takich rzeczy. W pierwszej kolejności wyjął z kieszeni i pokazał różaniec, który otrzymał w prezencie od papieża Franciszka.
- On wiele dla mnie znaczy, bo bardzo go (papieża) podziwiam i to sprawia, że myślę o pokoju i promowaniu zrozumienia i etycznego postępowania - wyjaśnił prezydent USA.
Następnie z kieszeni wyjął małą figurkę Buddy, którą dostał od buddyjskiego mnicha.
W dalszej kolejności "szczęśliwy żeton" otrzymany od pewnego motocyklisty w 2007 roku w stanie Iowa.
Potem przedstawił niewielką figurkę hinduistycznego "małpiego boga" Hanumana, którą jak wyjawił, otrzymał od pewnej kobiety.
Prezydent pokazał również koptyjski krzyż pochodzący z Etiopii.
- Mam tego sporo. Stwierdziłem, że przyda się, jeśli pokażę te przedmioty, bo noszę je ze sobą cały czas - przyznał.
Podkreślił, że nie jest "taki przesądny" i nie musi mieć ich przy sobie zawsze, ale przypominają mu o "różnych ludziach, których spotkał", o tym "ile w niego zainwestowali", a także o ich "historiach, nadziejach i marzeniach".
- Jeśli jestem czasem zmęczony albo zniechęcony, to mogę sięgnąć do kieszeni i mówię: "mogę to przezwyciężyć, bo ludzie dali mi przywilej, bym pracował nad sprawami, które na nich wpłyną. Lepiej żebym wrócił do pracy" - wyznał.
Poniżej wideo z wywiadem.
Uwaga. Artykuły na portalu ChnNews.pl mają charakter informacyjny i nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji.
Zobacz także: Barack Obama uderza w chrześcijan: gdy słyszę takie wyrażenia z ich ust... (WIDEO)