Na stronie change.org zebrali już ponad 3,5 miliona podpisów pod petycją o to, by Kolegium Elektorów (przedstawicieli stanów) wybrało 19 grudnia byłą sekretarz stanu zamiast miliardera. Pisze o tym między innymi "New York Post", a także Fox News.
Trump "niezdolny do rządzenia"
Autorzy petycji piszą, że Republikanin jest niezdolny do rządzenia i robi "kozły ofiarne z wielu Amerykanów".
"Jego impulsywność, zastraszanie, kłamstwa, potwierdzone przypadki seksualnego nękania, a także całkowity brak doświadczenia czynią go zagrożeniem dla Republiki" - czytamy.
Argumentem ma być też to, że choć Trump zdobył więcej głosów elektorów (290 przy minimum 270), to przegrał w głosowaniu powszechnym o ponad 200 tysięcy głosów.
"Jedynym powodem, dla którego Trump "wygrał" jest Kolegium Elektorów. Ale ono może oddać Biały Dom obojgu kandydatom. Dlaczego więc nie użyć tej najmniej demokratycznej z naszych instytucji do zapewnienia demokratycznego rezultatu?" - napisano.
Autorzy petycji proszą tym samym elektorów, by zagłosowali wbrew swoim stanom i w ten sposób uczynili Clinton zwyciężczynią.
Przypominają, że niektóre stany nie wymagają od swoich elektorów, by głosowali zgodnie z wolą mieszkańców. W 29 jest to nielegalne, ale kara nie odstrasza. To zaledwie tysiąc dolarów.
Patrząc na historię, 99 proc. elektorów zawsze głosowało zgodnie z wolą swoich wyborców, a tych którzy robili inaczej, nigdy nie było tylu, by zmienić wynik wyborów. Po raz ostatni "niewierny" elektor zdarzył się po wyborach w 2004 roku.
"New York Post" wskazuje jednak, że Trump nie cieszy się zbytnim poparciem wśród republikańskich polityków i paru "niewiernych" elektorów może zagłosować przeciw niemu.
Ale jest dobra wiadomość dla Trumpa. Bo, jak pisze serwis, nawet, gdyby elektorzy zbuntowali się i zagłosowali w większości na Clinton, to 6 stycznia zbierze się nowy, kontrolowany przez Republikanów Kongres, by zatwierdzić głosowanie Kolegium Elektorów i "z pewnością zagłosuje tak, by uniknąć jakiegokolwiek buntu i przekazać zwycięstwo Donaldowi Trumpowi".
Protesty przeciw Trumpowi
Zwolennicy Clinton swoje niezadowolenie wyrażają nie tylko przez wspomnianą petycję. Biorą też regularnie udział w protestach w amerykańskich miastach. W większości przebiegają one spokojnie. Jednak w Portland w stanie Oregon zdarzały się już zamieszki i akty wandalizmu.
Kalifornia się buntuje
Tymczasem na Twitterze popularne są hashtagi wzywające do ogłoszenia niepodległości przez Kalifornię, gdzie Hillary Clinton zdecydowanie wygrała wybory.
Jak informuje serwis "Business Insider", inicjatorzy kampanii "Yes California" starają się o organizację w 2018 roku referendum, które mogłoby przybliżyć stan do uniezależnienia się od Waszyngtonu.
Podkreślają, że "Kalifornia posiada szóstą pod względem wielkości gospodarkę świata, silniejszą niż gospodarka Francji. Ma też więcej ludności niż Polska".
Procedura prawna dotycząca uzyskania przez Kalifornię niepodległości byłaby jednak skomplikowana, bo konstytucja USA nie przewiduje opuszczenia kraju przez któryś ze stanów.
Źródło: New York Post, Fox News, Wirtualna Polska
Zobacz także: Wiceprezydent elekt świadczy o Jezusie. Oto co mówią o nim polskie media