Konferencję zorganizowała Komisja Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE).
Timmermans, członek holenderskiej socjaldemokratycznej Partii Pracy, mówił o chrześcijańskim dziedzictwie naszego kontynentu.
Uwaga. Artykuł ma charakter informacyjny i nie musi odzwierciedlać poglądów redakcji.
Jak wyznał, spędził część życia w Rzymie. Tam też został bierzmowany - przez biskupa z Afryki Zachodniej.
Podkreślił, że jest przywiązany do Wiecznego Miasta i tego, "co ono reprezentuje dla korzeni" Unii Europejskiej.
Przypomniał, że sam papież nazywany jest Pontifexem, co znaczy "budowniczy mostów".
- Najwyższym zaszczytem dla rzymianina w czasach imperialnych było to, by zostać nazwanym Pontifexem - budowniczym mostów. Dlatego Ojciec Święty również nazywa się Pontifex. Dlaczego to najwyższa ocena, jaką można dostać? Bo budowanie mostów jest skrajnie skomplikowane, ale ma ogromny wpływ na społeczeństwo - zwrócił uwagę.
Encyklikę papieża Franciszka "Laudato Si" dotyczącą ekologii uznał za "jeden z najbardziej inspirujących dokumentów, jakie przeczytał w ostatnich latach", bo przedstawia ona "kompleksową, intelektualną i moralną odpowiedź na wyzwanie, jakim jest zrównoważony rozwój".
Timmermans zachęcił do otwarcia się na "ludzi o innych poglądach".
- Chęć uczenia się od innych, sprawdzania swoich przekonań wobec przekonań innych, nie obalania ich. To czyniło nas silnymi jako kościół, kiedy jeżdżąc po świecie, uczyliśmy się od innych - wyznał.
Odniósł się też do chrześcijańskiego dziedzictwa Europy.
- Moje chrześcijańskie dziedzictwo nic dla mnie nie znaczy, jeśli prowadzi do wykluczania tych, którzy nie mają tego samego dziedzictwa. To nie jest chrześcijańskie. Zostałem wychowany, wykształcony przez jezuitów i franciszkanów. Możliwe, że dlatego jestem socjalistą - powiedział.
Przypomnijmy, że z zakonu jezuitów wywodzi się papież Franciszek.
Według wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, Europa powinna patrzeć na swoje dziedzictwo jako na "otwarte zaproszenie, a nie coś z przeszłości".
Timmermans, który sam mówi o sobie, że jest katolikiem, ostrzegł przed "dehumanizacją" innych. Nawiązał tu wprost do sprawy "uchodźców".
- Dehumanizujemy innych i uznajemy, że mamy prawo, by wykluczyć ich ze społeczeństwa, nawet do tego stopnia, by ich zabić. Dehumanizujemy ich z powodu ich religii, pochodzenia. Jeśli czegoś nauczyliśmy się jako chrześcijanie w ciągu 2 tysięcy lat, to tego, by patrzeć na świat oczami innych. Nawet, jeśli tym innym jest afrykański uchodźca płynący łodzią przez Morze Śródziemne - stwierdził.
Przestrzegł przed "traktowaniem bliźniego jako wroga" i wezwał do "braterstwa i solidarności".
Podczas tej samej konferencji papież Franciszek powiedział, że chrześcijanie są "wezwani, by poważnie rozmyślać nad słowami Jezusa: "byłem przybyszem, a przyjęliście mnie" (Mt. 25,35) - zwłaszcza wobec tragedii osób przesiedlonych i uchodźców", choć też dodał, że migranci "nie mogą lekceważyć swojej odpowiedzialności, by uczyć się i asymilować z kulturą i tradycją narodów, które ich przyjmują".
W konferencji wziął udział również przewodniczący Parlamentu Europejskiego - Antonio Tajani.
Na podstawie: ec.europa.eu
Zobacz także: Papież nakreślił plan ws. migrantów. "Międzykulturowe ubogacenie"