Adresatem listu Aliansów Ewangelicznych Włoch, Hiszpanii i Malty, a więc państw w większości katolickich, jest Światowy Alians Ewangeliczny (WEA).
Ewangeliczni wierzący ze wspomnianych krajów sprzeciwiają się działaniom ekumenicznym podejmowanym przez przywództwo WEA bez dyskusji z Aliansami go tworzącymi.
Uznają to za "niebezpieczne" dążenie do "ekumenicznej jedności".
Jak przypominają, Światowy Alians Ewangeliczny powstał w 1846 roku, by "zachęcać do wspólnej modlitwy i wzajemnego wsparcia pośród narodzonych na nowo, wierzących w Biblię ewangelicznych chrześcijan". Ze względu na przekonania dotyczące "biblijnej i doświadczalnej natury wiary chrześcijańskiej" Alians był w opozycji wobec "protestanckiego teologicznego liberalizmu, rzymskiego katolicyzmu i prawosławia, które były uznawane za niezgodne z podstawową prawdą ewangelii".
Jednak, jak zauważają sygnatariusze, w XX wieku wraz ze wzrostem ruchu ekumenicznego - utworzeniem Światowej Rady Kościołów (WCC) w 1948 r. i Soborem Watykańskim II w l. 1962-65 - liberalni protestanci i prawosławni z jednej strony, a Kościół rzymskokatolicki z drugiej utworzyły ekumeniczne ciała i zachęcały do ekumenicznych inicjatyw.
Alians jednak, jak piszą, "obserwował te wydarzenia z dystansu, nie będąc pod wrażeniem lewicowego upolitycznienia i kolejnych liberalnych trendów WCC czy otwartości Rzymu".
Ewangeliczne dokumenty w sprawie ekumenizmu
Z powodu tych ekumenicznych dążeń, WEA wydał nawet w 1986 roku dokument "Ewangeliczna Perspektywa ws. Rzymskiego Katolicyzmu", w którym stwierdził, że ewangeliczni chrześcijanie "napotkali na przeszkody w rzymskim katolicyzmie, które poważnie utrudniają wspólnotę i współpracę i są nie do przezwyciężenia, dopóki w Kościele rzymskim nie nastąpi fundamentalna reformacja zgodna ze Słowem Bożym".
Podobny manifest, dotyczący nie tylko Kościoła rzymskokatolickiego, ale również prawosławnego, wydano w 1989 roku.
Dostrzeżono wtedy fakt, że "niektórzy ewangeliczni wierzący modlą się, rozmawiają i studiują Pismo, a także współpracują z tymi Kościołami. Inni zdecydowanie się sprzeciwiają jakiejkolwiek formie dialogu i współpracy z nimi".
Zaznaczono jednak, że wszyscy oni są "świadomi, że nadal pozostają poważne różnice teologiczne".
Za sfery, gdzie współpraca jest możliwa, uznano wtedy "tłumaczenie Biblii, studiowanie współczesnych kwestii teologicznych i etycznych, prace społeczne i działania polityczne". Podkreślono jednak, że "wspólna ewangelizacja wymaga wspólnego przywiązania do biblijnej ewangelii".
Sygnatariusze tegorocznego listu oświadczają, że w pełni zgadzają się z tym historycznym stanowiskiem Światowego Aliansu Ewangelicznego. Są też otwarci na wzajemne wysłuchiwanie się, a nawet współpracę z Kościołem rzymskim w kwestiach społecznych i moralnych. Podkreślają jednak, że w inny sposób rozumieją podstawy ewangelii i nie chcą rozmów ani praktykowania "jedności w ewangelizacji i misji", bo to sugerowałoby "akceptację Kościoła rzymskokatolickiego jako instytucji z "imperialną" strukturą, stwierdzeniami dogmatycznymi i perspektywą polityczną".
Alianse Ewangeliczne Hiszpanii, Włoch i Malty z zaniepokojeniem obserwują w ostatnich latach odchodzenie przywództwa Światowego Aliansu Ewangelicznego od jego historycznego stanowiska dotyczącego "jedności" i akceptowanie przez niego ekumenicznych postaw, a przez to dołączanie do "głównego ekumenicznego ruchu".
Alarmują, że "jedność" stała się niejasnym terminem odnoszącym się do jakiejkolwiek relacji poza zasadami, których zawsze trzymali się ewangeliczni chrześcijanie.
"Liderzy stali się mniej ostrożni, jeśli chodzi o mówienie o jedności z Kościołem katolickim i zaczęli skłaniać się do przekraczania historycznych granic" - ubolewają.
Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymieniają Wspólną Deklarację o Usprawiedliwieniu z 1999 r. podpisaną przez luteranów i Kościół rzymski.
Stwierdzają jednak, że dokument ten wprowadził "niejasności języka i terminów i teologiczne niuanse". Przypominają, że został skrytykowany przez wielu ewangelicznych teologów.
Papież Franciszek "dezorientuje ludzi"
Autorzy listu odwołują się ponadto do współczesnej rzeczywistości związanej z wyborem i pontyfikatem papieża Franciszka.
Wspominają list z 2013 roku podpisany przez przewodniczących Aliansów z Hiszpanii, Włoch, Francji i Polski.
W liście tym stwierdzono między innymi, że Franciszek używa "ewangelicznego" języka, który może "zdezorientować ludzi".
Z jednej strony bowiem mówi on o "osobistej relacji" z Chrystusem, nawróceniu i misji, a z drugiej silnie popiera kult maryjny, który jest "całkowicie sprzeczny z ewangeliczną lojalnością wobec Chrystusa".
"Papież mocno propaguje też ideę, że tak naprawdę liczy się to, co mówi sumienie człowieka - starą liberalną koncepcję, która stawia osobiste sumienie ponad absolut".
"Podkreśla on też, że łaska jest w każdym człowieku, być może wskazując na uniwersalistyczny pogląd i na to, że w ewangelii chodzi o braterstwo wszystkich ludzi, co jest kolejną starą liberalną koncepcją" - czytamy w liście z 2013 roku.
Jego autorzy zauważyli, że tym samym papież "miesza ewangeliczny język, kult maryjny i liberalne idee", a zmiany dotyczą dla niego obyczajów i nastrojów, a nie sedna i doktryn.
"Nie może to wywierać na nas pozytywnego wrażenia" - napisali wówczas ewangeliczni liderzy i wyrazili zaniepokojenie, że może to wprowadzić więcej zamieszania w ewangeliczne kręgi.
Oświadczenie o "większej jedności" - zaniepokojenie
Z tym większym zaniepokojeniem sygnatariusze tegorocznego listu obserwują doniesienia o kolejnych wysiłkach ekumenicznych, które miałyby zostać zwieńczone podpisaniem wspólnego oświadczenia o "większej jedności".
"Zaangażowanie się Światowego Aliansu Ewangelicznego i Światowej Wspólnoty Zielonoświątkowej (PWF) na rzecz "większej jedności" z Kościołem rzymskokatolickim, prawosławnym i Kościołami liberalnymi to olbrzymi krok, który znacząco zmienia historyczne praktyki. To przełom, który narusza biblijne przekonania (np. dot. jedności tylko między wierzącymi), które zostają nagięte, by były zgodne z głównym nurtem ekumenicznej poprawności" - ubolewają sygnatariusze listu z Włoch, Hiszpanii i Malty.
Przypominają, że miliony ewangelicznych chrześcijan nie dostrzegają "żadnego biblijnego powodu, by kierować się w stronę "większej jedności" ze Światową Radą Kościołów i Kościołem rzymskokatolickim".
Wzywają w związku z tym Światowy Alians Ewangeliczny, by zatrzymał ten proces, bo inaczej wyrządzi on "ogromne szkody" społeczności ewangelicznej na świecie.
Na podstawie: Evangelical Focus
Zobacz także: Ewangelista: 13 rzeczy, w które wierzyłem jako katolik