Matthew Grech to wokalista. W 2018 roku podzielił się swoim świadectwem w programie muzycznym "X Factor" na Malcie. Jego słowa wywołały wówczas burzę. Do tego stopnia, że zareagował miejscowy rząd.
- Szukałem prawdy. Doznałem osobistego objawienia tego, kim jest Jezus Chrystus i postanowiłem za nim podążać. Oddałem Mu całe swoje życie - mówił Matthew w specjalnym wideo opublikowanym w "X Factor".
Zadeklarował też: "wcześniej prowadziłem homoseksualny styl życia. Po tym, jak znalazłem wiarę w Chrystusa, doceniłem projekt, który Bóg stworzył. On stworzył małżeństwo między mężczyzną i kobietą, a wszystko, co jest poza kontekstem małżeńskim, nie jest Bożą wolą i podpada pod kategorię grzechu".
- To przesłanie nie jest skierowane do tych, którzy nie chcą Boga w swoim życiu, a do tych, którzy pragną chodzić w Bożej sprawiedliwości. Ja jestem singlem i jestem szczęśliwy, otwarty na małżeństwo z kobietą mojego życia - oznajmił.
Jego wypowiedź wywołała wtedy falę komentarzy. Przeprosiny wydali twórcy programu, a maltański rząd oświadczył, że "potępia wszelkie takie homofobiczne komentarze". O tej sprawie poinformowały także media w wielu innych krajach.
Sam Grech przed nawróceniem wyznawał teorie New Age, był też w związkach homoseksualnych.
- Interesowałem się New Age. Chciałem zostać mistrzem reiki. Byłem więc zaangażowany w okultyzm, fascynowała mnie też energia - opowiada.
W wieku 19 lat przeniósł się do Londynu, gdzie doświadczył przełomu nie tylko, jeśli chodzi o karierę muzyczną, ale, co najistotniejsze, przełomu duchowego.
- To był mój punkt zwrotny. Zostałem zewangelizowany i doprowadzony do spotkania z Panem Jezusem Chrystusem - stwierdził.
Na spotkaniu odczuł przemożną obecność Bożą. Doświadczył także miłości ze strony chrześcijan.
Został członkiem ewangelicznego kościoła KingsGate Community Church w Londynie. Wrócił na Maltę w 2012 roku, gdzie dołączył do wspólnoty River of Love Christian Fellowship.
- Oddałem swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Była to cudowna podróż wzrastania w tej nowej tożsamości i życiu - wspomina.
W 2014 roku Malta została pierwszym krajem Unii Europejskiej, który zakazał "zmieniania, represjonowania lub eliminowania orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i/lub ekspresji płciowej".
Za złamanie prawa przewidziano grzywny a nawet karę więzienia. I to prawo, a właściwie donos na Grecha, stał się powodem jego kłopotów.
- W ubiegłym roku zostałem zaproszony do programu, by podzielić się swoją historią i udzieleniem odpowiedzi na pytania dotyczące tak zwanych praktyk konwersji. Wspomniałem o organizacji, która wspiera mężczyzn i kobiety porzucające LGBT, organizacji promującej biblijną seksualność - tłumaczy.
Kilka tygodni później trzy osoby zgłosiły go na policję i oskarżyły o złamanie prawa.
Jak mówi, jeśli zostanie uznany przez sąd za winnego (do tej pory odbyły się trzy przesłuchania), to może spędzić pięć miesięcy w więzieniu lub zapłacić grzywnę do pięciu tysięcy euro.
- Po prostu za praktykowanie mojej wolności, by być chrześcijaninem i wspierać innych, którzy chcą porzucić niechcianą tożsamość i pragnienia LGBT - tłumaczy artysta.
Matthew podkreślił, że jest wdzięczny za wsparcie i za modlitwy, jakie zanoszą za niego chrześcijanie z różnych państw świata. Jest przekonany, że odniesie zwycięstwo w sądzie. Ale nawet, jeśli tak się nie stanie, to nie zamierza porzucać nadziei czy ulec presji państwa.
- Naruszane są nasze podstawowe swobody i jestem przekonany, że istnieją nie tylko prawa konstytucyjne na Malcie, ale i prawa europejskie i międzynarodowe, które chronią nas wobec takiego scenariusza - oświadczył.
Przyznaje, że osoby z jego środowiska odczuwają napięcie już od momentu uchwalenia wspomnianego prawa dotyczącego afirmacji orientacji seksualnej i tożsamości płciowej.
- Od 2014 roku, gdy to prawo weszło w życie, mogliśmy odczuć dręczenie ze strony ekstremistycznych aktywistów LGBT, którzy chcą uciszyć chrześcijański głos. Mieliśmy kilka przypadków, gdy zaczęto grozić ludziom takim jak ja, gdy tylko o czymś opowiadałem albo rzucałem wyzwanie perspektywie afirmacyjnej dla LGBT - mówi.
Gejowscy aktywiści podkreślali, że Matthew łamie prawo i że mogą go za to zgłosić na policję.
- Ludzie afirmujący LGBT używali tego prawa do zastraszania. Czuliśmy to, ale jako chrześcijanie na naszej wyspie Malcie postanowiliśmy być odważni bez względu na cenę. Bo warto. Bo Jezus jest godzien. Swoją historią dzieliłem się wcześniej już kilka razy. Jedyną rzeczą, jaką tym razem zrobiłem inaczej, było to, że wspomniałem o tej organizacji nieco dokładniej. Mówiłem też o poradach i wsparciu i o tym, jak to wygląda - wyjaśnił Grech.
Niezależnie od tego, co się wydarzy, Matthew zamierza trzymać się Pana.
- Najgorszy scenariusz to więzienie. W takim wypadku będę dzielił się tam Jezusem i cierpiał dla Chrystusa, licząc na radość z nagrody poznania Go, wiedząc, że On jest źródłem wytrwałości i wzmacnia naszą wiarę przez wszelkie próby - powiedział Grech.
źródło: CBN News