Zdarzenie miało miejsce w anglikańskim kościele w mieście Gosford w Australii.
Do kościelnego budynku weszło około 10 osób, które zaczęły odtwarzać pieśni z fragmentami Koranu i udawały, że się modlą.
Nie była to jednak grupa islamskich radykałów, a członkowie organizacji Partia dla Wolności uznawanej za skrajnie prawicową.
"Pragniemy podzielić się z wami islamem. Taka jest przyszłość" - powiedział jeden z uczestników.
W ten sposób aktywiści ostrzegli kościół, by nie wspierał islamu. Jego członkami są bowiem osoby wywodzące się z różnych kultur.
- Ten protest odbył się, bo wspieramy społeczność muzułmańską, staramy się budować mosty - stwierdził o. Rod Bower z kościoła.
Przyznał, że dla wiernych było to "traumatyczne" przeżycie.
Organizacja Partia dla Wolności na swojej stronie na Facebooku sprzeciwia się multikulturalizmowi i otwartym granicom.
"Partia dla Wolności odrzuca multikulturalizm, popiera politykę imigracyjną opartą na spójności kulturowej, odrzuca islam jako zasadniczo niezgodny z tymi wartościami i opowiada się za odzyskaniem kontroli nad granicami Australii" - czytamy.
Partia twierdzi też, że jej misją jest "uczynić Australię znów wielką", co przypomina hasło "uczynić Amerykę znów wielką" głoszone przez republikańskiego kandydata na prezydenta USA, Donalda Trumpa, znanego z antyimigracyjnych wypowiedzi.
Muzułmanie w Australii w odpowiedzi na akcję zaczęli z niej kpić.
"Modliliście się w niewłaściwym kierunku. W stronę Chin zamiast Mekki" - zażartował jeden z nich - Kareem Husam Mohamed.
Inni ironicznie stwierdzili, że stroje wybrane przez uczestników akcji były "wspaniałe".
"Dobra robota. Tak trzymajcie" - powiedział Caghan Elsiz, jeden z muzułmanów.
Poniżej wideo ze wspomnianej akcji.
Źródło: BBC, abc.net.au
Zobacz także: Ta pieśń młodego muzułmanina wstrząsnęła Belgią. Oto co śpiewał o chrześcijanach (WIDEO)