Jak wiadomo, ten znany szwedzki nauczyciel Słowa, postanowił wstąpić do Kościoła katolickiego. Wiadomość ta odbiła się szerokim echem w kręgach protestanckich, w tym wśród zielonoświątkowców.
Głos w tej sprawie postanowił zabrać biskup Kamiński. Na swoim blogu napisał artykuł o tytule "Ulf Ekman i inne kataklizmy".
Już na początku biskup zaznacza, że Ekman "nigdy nie był zielonoświątkowcem", a jego działalność w kręgach zielonoświątkowych wynikała z faktu "fascynacji" nim wśród osób z tego ruchu.
"Nie był jednym z nas, nie chciał nim być" - podkreśla Kamiński i zastanawia się: "z jakiego więc powodu siostry i bracia z naszego kościoła niepokoją się tym wydarzeniem? Nieliczni pytają czy przejście na katolicyzm nie jest ukrytym celem całego ruchu zielonoświątkowego? Inne pytanie: a może ekumenizm jest zwodniczą drogą, której końcem jest wchłonięcie nas przez Kościół katolicki?".
Biskup natychmiast udziela odpowiedzi. Według niego "ochroną przed takimi wstrząsami" dla zielonoświątkowców jest "pielęgnowanie" ich tożsamości i tego co do tej pory zbudowali "pod swoim własnym sztandarem".
Duchowny przypomina, że jedynym fundamentem Kościoła zielonoświątkowego jest Jezus Chrystus i podkreśla: "ufam, że Bóg nie zakończył swego dzieła pośród nas - będzie ubogacał i korygował. Im mniej jednak będziemy szukać pokarmu na innych pastwiskach, tym mniej będziemy podlegać wstrząsom i "zatruciom"."
Bp Kościoła zielonoświątkowego w Polsce podkreśla, że nie powinno się pokładać swojej ufności w człowieku (Jer. 17,5), nawet w przywódcy, ponieważ "każdy człowiek może upaść, ale Chrystus trwa na wieki".
Odnosi się również do problemów z prawem pastora Davida Yonggi Cho z Korei Południowej skazanego za uchylanie się od podatków i spowodanie strat finansowych swojego kościoła.
"Smutna sytuacja, która źle wpływa na wielu wierzących. Ale można spojrzeć na to z drugiej strony - diabeł atakuje pasterzy, bo uderzając skutecznie pasterzy, rozproszyć może też i owce. Nie dajmy diabłu tej satysfakcji" - apeluje biskup Marek.
Wzywa też, by wierzący, widząc czyjś upadek, unikali "ekstremalnych zachowań i słów" i przypomina: "ostatnie słowo w tej bitwie i tak zawsze należy do naszego Króla".
Opracowanie: ChnNews.pl
Źródło: kz.pl