Duchowny przy okazji Świąt Wielkanocnych był gościem programu "Nie ma żartów" na antenie Superstacji.
Został przedstawiony jako "proboszcz Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Warszawie".
W odpowiedzi na pytanie "czym różnią się święta protestanckie od katolickich?" wyraził opinię, że pod względem teologicznym nie różnią się one. Różnią się za to "bardzo", jeśli chodzi o "obrzędowość i zwyczajowość".
Za przykład posłużył mu brak święcenia pokarmów w społecznościach protestanckich.
- Nie ma czegoś takiego jak święconka. To nie ma w ogóle żadnego związku ze Świętem Wielkiej Nocy. To wynika z ustalonej tradycji i teologii rzymskokatolickiej. My uważamy, że ten zwyczaj święcenia pokarmów, jajek, kiełbas jest po prostu niebiblijny - oświadczył Jabłoński.
Jak stwierdził, bez względu na to, co powie, dla części biskupów "i tak jest heretykiem" tylko dlatego, że jest ewangelikiem reformowanym.
Odpowiedział też, dlaczego Jezus nie widnieje na krzyżu w Kościele ewangelicko-reformowanym, w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego.
- Bo On żyje, zmartwychwstał. Świętujemy radość, a nie smutek - wyznał.
Wyjaśnił też, że nabożeństwa wielkopiątkowe, choć stonowane, nie są w jego Kościele "żałobne". Jest tam radość.
Pastor Jabłoński mówił także o innych aspektach życia i wiary z perspektywy ewangelików, takich jak samoakceptacja czy bycie dobrym człowiekiem.
Odniósł się też do informacji, że posłowie głosujący za ustawą o in vitro mieliby liczyć się z ekskomuniką (Już po tym wywiadzie rzecznik episkopatu zaprzeczył jakoby za głosowanie za ustawą groziła ekskomunika, red.)
- Jeżeli episkopat mówi, że ktoś, kto zagłosuje według swojego sumienia, będzie wykluczony z Kościoła, to karze człowieka za to, że tym sumieniem się posługuje - stwierdził ewangelicki duchowny.
Mówił również o tym, dlaczego Kościoły protestanckie nie naciskają na posłów w sprawie poszczególnych ustaw.
Program z udziałem pastora Michała Jabłońskiego można obejrzeć TUTAJ