Na antenie telewizyjnej "Dwójki" opowiedziała je wokalistka Renata Wolkiewicz.
Zyskała ona ostatnio w Rosji wielką popularność, występując z powodzeniem w talent-show "Gołos" (odpowiednik naszego "The Voice of Poland"), którego odcinki oglądało wiele milionów widzów.
W TVP2 wyjaśniła, jak do tego doszło. Opowiedziała też o cudzie - niezwykłym Bożym dziele w jej życiu.
Jak mówi w wywiadzie w "Pytaniu na śniadanie", w Rosji mieszka już sześć lat. Wszystko zaczęło się, gdy pojechała tam na warsztaty muzyczne.
- Wyjechałam tam z warsztatami gospel. Pastor miejscowego kościoła od razu powiedział: "Renata, przyjedź do nas. Będziesz uczyć naszych wokalistów i muzyków". Wróciłam do kraju. Porozmawiałam z rodzicami, którzy są również pastorami - kościoła w Lublinie. I powiedziałam, że tam zaproponowali mi być liderem uwielbienia w kościele - wspomina.
Wbrew jej oczekiwaniom, rodzice powiedzieli: "czemu nie?".
- Byłam w szoku, dlatego że wiele lat pracowałam w kościele jako lider uwielbienia, zajmowałam się muzyką - tłumaczy.
Tu wtrącił się współprowadzący wywiad Tomasz Kammel.
- Lider uwielbienia, dla tych, którzy nigdy nie słyszeli tego określenia, to ktoś taki, kto prowadzi chór? - zapytał.
W odpowiedzi usłyszał: "to jest chór, to są żywe instrumenty, perkusja, bas, gitary, tak jak w amerykańskich filmach - wszystko się trzęsie, wszystko śpiewa".
Wołkiewicz podzieliła się z widzami także świadectwem swojego uzdrowienia. Jak mówi, w pewnym okresie życia nieoczekiwanie straciła głos.
- To było ponad 10 lat temu. Nagle w ciągu tygodnia straciłam głos. Mówiłam chrypą, niskim głosem, szeptem. Mało kto rozumiał, co mówię. Byłam u wielu lekarzy, wszystkich najlepszych foniatrów w naszym kraju. Wszyscy powiedzieli mi to samo: "nigdy więcej nie zaśpiewasz ani jednej nuty, nie weźmiesz mikrofonu, scena nie jest dla ciebie" - opowiada.
I tłumaczy, co działo się dalej. To był dla niej naprawdę ciężki czas.
- Rok się leczyłam. To były zastrzyki, kroplówki, wszystko, co było możliwe. Nic mi nie pomagało. Po roku lekarz powiedział: "to nie ma sensu. Twój żołądek, wątroba są tak rozwalone od chemii, że nie mogę ci pomóc. Na twoich strunach głosowych są takie polipy, że nic ci nie pomoże". Mogę jedynie, dla twojego spokoju, zaproponować ci operację, która i tak jest bez sensu, bo jeśli cię natnę choć pół milimetra, to będziesz inwalidą do końca życia, nigdy więcej nie będziesz mówić" - wspomina Wolkiewicz.
Zawołała jednak do Boga.
- Lekarz powiedział: "ma Pani dwa tygodnie. W tym czasie robi Pani operację albo milczy do końca życia". W ciągu tych dwóch tygodni modliłam się do Boga. Powiedziałam: "Boże, jeżeli naprawdę masz siłę, jesteś żywy, możesz uzdrowić ludzi, zbawiasz, kochasz nas i masz dla nas jakiś cel w tym życiu, to proszę, zrób dla mnie cud, żebym mogła mówić. Nie prosiłam o śpiewanie" - tłumaczy.
Po tych dwóch tygodniach powiedziała lekarzowi, że jest gotowa poddać się operacji.
- 20 minut patrzył się w moje gardło. Zebrał całe sympozjum, zrobił się biały. Myślałam, że umieram. Mówi: "nie wiem, co Pani robiła w ciągu tych dwóch tygodni, ale to jest cud. Pani struny głosowe są całkowicie czyste jak u dziecka. Nie ma na nich nic. Jest Pani całkowicie zdrowa". Powiedziałam: "to chwała Bogu. To tylko cud od Boga" - opisuje.
Jak mówi, lekarz powiedział jej potem:
"Powiem Pani w stu procentach, że tylko Bóg to zrobił, bo w medyczny sposób nie mogę Pani pomóc ani nie mogę udowodnić, że ktoś coś z tym zrobił".
Na koniec Wolkiewicz podkreśliła, że obecnie śpiewa każdą piosenkę z wdzięczności dla Boga za przywrócenie głosu.
- Wszystko, co robię i śpiewam to moja miłość do mojego Boga - zaznaczyła.
Program w TVP2 nagrano po tym, jak awansowała do ćwierćfinału talent-show "Gołos". Niedługo potem zakończyła swoją przygodę z programem. Do tego czasu zdążyła powiedzieć rosyjskim widzom o swojej wierze w Jezusa Chrystusa. Opowiedziała też swoje świadectwo.
Opisaną wyżej rozmowę w "Pytaniu na śniadanie" można obejrzeć poniżej lub TUTAJ
Zobacz także: Zobacz, co za chwilę stanie się z tą kobietą! (WIDEO)