Jak informowaliśmy, piosenkarka Natalia Przybysz publicznie oświadczyła, że w grudniu ubiegłego roku poddała swoje nienarodzone dziecko aborcji. Stwierdziła przy tym, że zabieg trwał 5 minut, a potem poczuła "wielką ulgę".
- Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka. Nie widziałam się znów w pieleszach domowych, w pieluchach. Mój narzeczony jest wspaniałym ojcem i cudownie zajmuje się naszymi dziećmi, ale nie chciałam mu już tego dokładać - mówi w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Zainspirowana niedawnym czarnym protestem napisała też piosenkę "Przez sen", która ma być jej przesłaniem dla kobiet.
- To historia o aborcji, o uczuciach i o wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci. Nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku (...) Nie chcą szukać większego mieszkania teraz. 60 metrów kwadratowych ze wszystkimi książkami i zabawkami dzieci jest trochę ciasne, ale OK - wyjaśniła. (więcej o tym TUTAJ)
Jej oświadczenie skomentował na Facebooku redaktor naczelny Telewizji Republika - Tomasz Terlikowski.
Oto jego komentarz:
"Natalia Przybysz opowiedziała o tym, jak zabiła swoje dziecko. I pewnie nie byłoby o czym pisać, bo chwalenie się aborcjami stało się nową modą, gdyby nie pewien drobiazg. Otóż pani piosenkarka zupełnie wprost napisała, że to nie żaden dramat, nie żadna traumatyczna sytuacja była powodem do zabicia jej dziecka, a... niechęć do przeprowadzki czy szukania większego mieszkania. Tylko tyle.
Ale nawet nie to jest w jej wyznaniu najbardziej wstrząsające. Otóż ona przyznaje, że ma dwójkę dzieci. A ja się zastanawiam, co pomyślą jej dzieci, gdy dowiedzą się, że mama i tata zabili ich brata/siostrę, bo... za mało miejsca mieli w domu? Co będą czuli, gdy dowiedzą się, że oni przetrwali, bo wcześniej miejsce było, a ich brat/siostra nie, bo rodzicom nie chciało się przeprowadzać. Szkoda mi tych dzieci, bo to wyznanie uderza przede wszystkim w nie".
Zobacz także: Oto jak krok po kroku przebiega aborcja. Były aborter podaje makabryczne szczegóły (WIDEO)