Żółtko, obserwując nowego prezydenta USA, zauważa zmianę podejścia do "obyczajowości" wśród konserwatystów.
"Jeszcze 30-40 lat temu ktoś taki jak Donald Trump zostałby przez konserwatywne środowiska wyklęty od czci i wiary z powodu jego trzech małżeństw oraz romansów (które wyszły na jaw z jego nagrań)" - pisze na Facebooku.
Przypomina, że w tamtych czasach rozwody i niemoralność seksualna były grzechami "najgorszymi z możliwych" bez względu na okoliczności.
Tymczasem, jak stwierdza, Donald Trump cieszy się dziś poparciem "fundamentalnych chrześcijan", bo opowiedział się przeciwko aborcji, a także homoseksualizmowi (w rzeczywistości Trump nie wyraził sprzeciwu wobec homoseksualizmu, red.).
"Te aktualnie "robią na etacie grzechów najobrzydliwszych". Jego dwa rozwody oraz "lekkie prowadzenie się" przestały mieć w tym kontekście znaczenie" - stwierdza muzyk.
I zauważa ironicznie, że "każda epoka ma swoje grzechy, nad którymi uwielbia się znęcać".
Na koniec podkreśla, że nie zamierza być sędzią sumienia ani życia Trumpa. Chce jednak zwrócić uwagę na to, jak, jego zdaniem, "bardzo prostacko i konformistycznie" chrześcijanie "manipulują" moralnością.
"Niewierność małżeńska jest jakoś do przełknięcia, pod warunkiem że dotyczy heteroseksualistów. No ale homoseksualizm... co to - to nie!" - stwierdza.
Przypomnijmy, że "grzechy" z poprzednich lat życia Trumpa, o których pisze Żółtko, wypomniały mu jeszcze jako kandydatowi Partii Republikańskiej, liberalne media podczas kampanii prezydenckiej, by zmniejszyć jego szansę na elekcję. Jak wiadomo, wysiłki te okazały się płonne.
Uważa się, że to między innymi właśnie chrześcijanom Trump zawdzięcza swoje zwycięstwo.
Choć nie był faworytem amerykańskich wierzących, to jednak wielu z nich było przerażonych wizją prezydentury Hillary Clinton, która z poparcia dla aborcji i homoseksualistów uczyniła sztandary swojej kampanii.
Tym bardziej, że już za prezydentury Baracka Obamy chrześcijanie zaczęli w USA padać ofiarą licznych procesów sądowych wytaczanych im przez homoseksualistów, gdy na przykład odmawiali upieczenia tortu na gejowski ślub czy udzielenia licencji ślubnej parze jednopłciowej.
Słynna stała się sprawa Kim Davis - 49-letniej urzędniczki ze stanu Kentucky, która jako pierwsza chrześcijanka w USA trafiła do więzienia za to, ze wbrew obowiązującemu w kraju prawu konsekwentnie odmawiała wydania zezwolenia na zawarcie małżeństwa gejom.
Wielu chrześcijan w Stanach liczy, że Trump spełni swoje obietnice i będzie obrońcą chrześcijaństwa podczas swojej prezydentury.
Zobacz także: Dosadne słowa pastora w sprawie zmiany prezydenta w USA