Zbór Stołeczny Kościoła Zielonoświątkowego w Warszawie mający swoją siedzibę przy ul. Siennej zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych film "Przybieżeli" poświęcony migrantom. Wideo opublikowano tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
Na nagraniu widać parę migrantów w złym stanie, którzy pukają do drzwi kolejnych polskich domów. Gospodarze nie przyjmują ich jednak i odmawiają udzielenia pomocy.
Słychać także odwołanie do sytuacji na polskiej granicy.
"Won mi stąd, ja nie wiem - tam na granicy im zabrakło amunicji?" - mówi jeden z gospodarzy.
Wideo kończy scena, na której widać przykryte kurtką migranta dziecko leżące na leśnej ściółce i pozłacanym materiale.
Profil KZ Sienna zacytował nad filmem fragment z Ewangelii Mateusza 25,40: "Zapewniam was, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, uczyniliście Mnie".
W napisach na końcu filmu podziękowania przekazano między innymi pastorowi tego kościoła Arkadiuszowi Kuczyńskiemu i jego żonie Bognie.
Znalazł się tam także podpis ze stroną internetową www.niejestessama.org. Jak można przeczytać na tej stronie, jest to grupa wolontariuszy, która udziela pomocy kobietom w nieplanowanej ciąży.
W podobnym tonie w kwestii migrantów głos przy okazji świąt zabrał w orędziu na antenie TVP1 abp Tadeusz Wojda.
"Bóg powierza się nam i ufa, że zaniesiemy Go także do przybyszów, uchodźców i imigrantów pukających do drzwi naszego kraju" - oświadczył.
Przyznał jednocześnie, że "niekiedy wzbudzają w nas lęk i obawy swoją odmiennością, kulturą bycia, brakiem asymilacji".
Tego rodzaju akcent można dostrzec także we wpisie byłego premiera z ramienia Sojuszu Lewicy Demokrytcznej - Leszka Millera. Napisał on na Twitterze:
"Gdyby przy polskiej i białoruskiej granicy była stajenka, to zostałaby przeszukana, a Józef i Maryja i mały Jezusik zostaliby wywiezieni do lasu".
Inne podejście w sprawie sytuacji na granicy zaprezentował wcześniej choćby pastor Chrześcijańskiej Wspólnoty Ewangelicznej w Bielsku-Białej - Andrzej Cyrikas.
Wyraził on poparcie dla Straży Granicznej i poinformował o symbolicznej akcji wsparcia dla funkcjonariuszy. Akcja ta polegała na zbiórce dla nich paczek ze słodyczami.
Pastor Cyrikas podkreślił, że ten dar to "wyraz wdzięczności za ich trudną służbę, której celem jest ochrona polskich granic".
Zadeklarował jednocześnie pomoc dla tego, kto zdecydowałby się przyjąć migrantów pod swój dach.
Sprzeciwił się za to deklaracjom "miłowania na koszt innych", co uznał za "obłudę".
Marek Leciej, pastor Kościołów Domowych "Chrześcijanie Biblijni" w brytyjskim Scarborough, również podkreślił ważność pilnowania granicy. Wskazał, że Polacy otrzymali "granicę od Boga dla Ojczyzny do zamieszkiwania w tym czasie".
W tym kontekście przypomniał słowa z Dziejów Apostolskich 17,26-27:
"On z jednego człowieka wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga".
"Kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą" - to z kolei słowa z Ewangelii Jana 10,1 zacytowane jeszcze w listopadzie przez pastora i członka prezydium Rady Kościoła Baptystów - Mateusza Wicharego.
Z kolei pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku Paweł Bartosik podkreślił wówczas, że sytuacja na granicy z Białorusią nie przypomina biblijnej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, ponieważ "ci ludzie są zbyt agresywni, prowokacyjni i mało pokojowi, jak na pobitego człowieka z przypowieści".
"Krzywdzonym, głodnym, chorym, ubogim mamy oczywiście okazywać pomoc i miłosierdzie. Możemy zacząć od podniesienia wzroku wokół, blisko nas. Natomiast przed tymi, którzy chcą wejść do naszego domu nie przez drzwi, lecz wybijając szyby w oknach - należy siebie i bliskich chronić" - wskazywał.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej ostatnio nieco się uspokoiła. Nadal dochodzi jednak do prób jej sforsowania przez migrantów. Mają miejsce próby oślepiania laserem polskich strażników. Są oni także obrzucani kamieniami. Policja informowała o tym, że jeden z funkcjonariuszy został trafiony kamieniem i doznał pęknięcia czaszki. W twarz kamieniem został uderzony także polski żołnierz.
Niektórzy przybysze usiłowali też przecinać rozłożony drut kolczasty czy niszczyć prowizoryczne ogrodzenie przy użyciu pni drzew. W tym wszystkim pomagali im członkowie białoruskich służb.
Według polskiego rządu, na granicy doszło nie do typowego kryzysu migracyjnego, ale do ataku hybrydowego zorganizowanego przez białoruskie władze przy użyciu właśnie migrantów, którzy w większości przybyli z Iraku. Migranci ci dawali niejednokrotnie do zrozumienia, że chcieliby docelowo przedostać się do Niemiec.
Sprzeciw wobec wykorzystywania migrantów do celów politycznych przez Alaksandra Łukaszenkę wyraziły między innymi NATO i Komisja Europejska.