Obywatelski projekt ma na celu między innymi ochronę symboli religijnych. Ma doprecyzować przepisy wolności wyznania, aby nie było wątpliwości czy dany czyn jest zabroniony.
Zgodnie z nowelizacją, penalizowane miałoby być "publiczne lżenie lub wyszydzanie" Kościoła lub związku wyznaniowego.
- Jest to inicjatywa Solidarnej Polski, ale ma głębokie podstawy społeczne, bo to do nas zgłaszają się przerażeni obywatele różnych wyznań - tłumaczy Warchoł, który jest głównym promotorem projektu.
Jak stwierdza, dzisiaj "barbarzyńskie hordy atakują kościoły, przerywają msze", a na to nie może być zgody.
Warchoł wskazuje, że prokuratura w latach 2009-2015 prowadziła 163 postępowania w sprawach agresji i dyskryminacji wobec chrześcijan, a obecnie ma być ich o wiele więcej.
Podkreśla, że ustawa jest "prowolnościowa" i nie jest wymierzona przeciwko nikomu, lecz jest za wolnością i możliwością spokojnego wyznawania religii i modlenia się.
Zgodnie z propozycją Solidarnej Polski, artykuł w Kodeksie Karnym maiłby brzmieć:
"Kto publicznie lży lub wyszydza Kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmaty i obrzędy podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
"Tej samej karze podlegałby ten, "kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych".
Jednocześnie miałby zostać wprowadzony do Kodeksu karnego art. 27a, zgodnie z którym "nie popełnia przestępstwa, kto wyraża przekonanie, ocenę lub opinię związane z wyznawaną religią głoszoną przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jeżeli nie stanowi to czynu zabronionego przeciwko wolności sumienia i wyznania lub publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa lub pochwały jego popełnienia".
Pod ustawą podpisało się prawie 400 tysięcy osób.
Na podstawie: Prawo,pl, Newsweek