Funkcjonariusze trzymali go w zamknięciu, ponieważ głosił ewangelię w miejscu kongresu przed spotkaniem partii.
Chen, który należy do kościoła Xiaoqun w Hengyangu w prowincji Hunan, otrzymał najpierw ostrzeżenie, by nie głosił ewangelii przed kongresem. Grzecznie odmówił. Wtedy policja zabrała jego i jego żonę w rejon górski na "półmiesięczny urlop" - podała organizacja China Aid, która monitoruje naruszenia praw człowieka w państwie środka.
Chen często nosi przy sobie drewniany krzyż z wyrzeźbionym napisem "Chwała naszemu Zbawicielowi" oraz "Opamiętaj się i przyjmyj zbawienie przez wiarę" i dzieli się dobrą nowiną z przechodniami.
Ze względu na swoje działania ewangelizacyjne kaznodzieja jest często aresztowany. Na komisariacie zwykle apeluje do policjantów, aby zaufali Jezusowi Chrystusowi.
Podobnie uczynił, gdy funkcjonariusze nawiedzili jego dom przed partyjnym kongresem.
- Oficerowie, cieszę się, że znów przyszliście. Jezus was kocha i błogosławi - zwrócił się do nich.
Starali się go przekonać, by dołączył do miejscowego regulowanego przez władze kościoła. Obiecywali mu, że będzie miał okazję przemawiać do dużych tłumów w prowincji Henan.
On jednak odmówił. Niedługo potem został zatrzymany.
Przed nawróceniem Chen brał narkotyki. Ewangelię usłyszał w ośrodku rehabilitacyjnym, został chrześcijaninem i przestał korzystać z używek.
W Chinach ewangelizacja jest zabroniona poza zarejestrowanymi miejscami kultu religijnego. Organizacja International Christian Concern donosi, że wraz z prześladowaniami kościołów domowych w Chinach, uliczne głoszenie staje się coraz trudniejsze. Ci, którzy mimo to ewangelizują, spotykają się z nękaniem i są zatrzymywani. Ich kościoły dotykają kolejne restrykcje.
Inwigilacja i ograniczenia dotykają nawet wspólnot religijnych autoryzowanych przez rząd.
Na podstawie: Christian Post