Jak zauważają chrześcijańskie media za granicą, wiele wskazuje na to, że artysta przez lata poszukiwał prawdy i sensu życia.
W 2004 roku w jednym z wywiadów przyznał, że eksperymentował z różnymi religiami, w tym z chrześcijaństwem.
"Byłem młody, wolny i w tamtym czasie przemawiał do mnie tybetański buddyzm. Pomyślałem: "jest zbawienie". To nie zadziałało. Potem przeszedłem przez Nietschego, satanizm, chrześcijaństwo... garncarstwo i skończyłem jako wokalista. To długa droga" - mówił.
Rok wcześniej stwierdził z kolei: "pytania odnośnie mojego życia duchowego zawsze były istotne dla mojej twórczości. To dlatego, że nie jestem do końca ateistą i to mnie niepokoi. Coś we mnie mówi: "jestem prawie ateistą. Proszę dać mi kilka miesięcy".
By później dodać:
"Lata naprawdę lecą. Życie rzeczywiście jest tak krótkie, jak mówią. I naprawdę jest Bóg. Więc czy to kupuję? Piekło, proszę mi go nie przedstawiać".
W 1992 roku na koncercie będącym hołdem dla Freddy'ego Mercury'ego odmówił modlitwę Ojcze Nasz...
Teraz jego poszukiwania zakończyła śmierć.
Niektórzy zwracają uwagę na jego piosenkę o tytule "Lazarus" (Łazarz), która promuje jego ostatnią płytę "Blackstar". Album ten ukazał się w jego 69. urodziny, na trzy dni przed jego śmiercią.
Fragment tekstu piosenki brzmi:
"Spójrz tutaj. Jestem w niebie. Mam blizny, których nie widać. Mam dramat, którego nie da się ukraść. Każdy mnie teraz zna".
Komentując pojawiające się rozważania na temat tego czy Bowie poszedł do nieba, pastor amerykańskiego wielotysięcznego kościoła Harvest Christian Fellowship w Kalifornii, Greg Laurie, zwraca uwagę, że niebo nie jest "domyślnym miejscem przeznaczenia każdego człowieka".
"Niebo to miejsce przygotowane dla przygotowanych ludzi. Jezus Chrystus bardzo jasno określił, jak można być pewnym, że spędzi się tam wieczność" - zauważa.
Odnosi się do słów Jezusa z Ewangelii: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie" (J. 14,6).
A więc, jak pisze Laurie, jeśli Bowie zawołał do Jezusa, by wybaczył mu jego grzechy i jeśli Mu zaufał, to jest w niebie.
"David Bowie ma teraz pewność, że Bóg istnieje, podobnie jak każdy, kto przechodzi do życia po śmierci" - pisze pastor i pyta:
"Czy ty pójdziesz do nieba, gdy umrzesz? Czy zaufałeś Jezusowi Chrystusowi?"
Zobacz także: Jak będzie wyglądać wieczność chrześcijanina? Siedzenie na chmurach i gra na harfach?
Źródło: Christian Post