Choć jest uznawany za człowieka sukcesu (zdobył w sumie 22 medale, w tym 18 złotych), w ostatnich latach dużo mówiło się o jego problemach. Phelps był dwukrotnie aresztowany przez policję za jazdę po alkoholu, palił marihuanę i wpadł w hazard - obstawiał wyścigi konne.
W pewnym momencie złożył publiczne przeprosiny. Martwił się, że daje zły przykład dzieciom, dla których był idolem. Był też na siebie zły, że zawiódł wielu ludzi.
Miał już wszystkiego dosyć i znajdował się w bardzo ciemnym miejscu w swoim życiu. Rozważał nawet samobójstwo.
"Byłem wrakiem. To była jak bomba zegarowa, która miała wybuchnąć. Nie miałem własnej wartości. Bywało, że nie chciałem już tu być. Nie było dobrze. Czułem się zagubiony" - mówił w wywiadzie dla ESPN.
Na pomoc przyszedł jednak mu przyjaciel - chrześcijanin Ray Lewis - gwiazda futbolu amerykańskiego.
"To w takich sytuacjach walczymy. Wtedy okazuje się nasz prawdziwy charakter. Nie rezygnuj, bo wtedy wszyscy przegramy" - powiedział mu.
Lewis przekonał Phelpsa, by poszukał pomocy w ośrodku rehabilitacyjnym.
Pływak posłuchał tej rady. Poszedł do ośrodka i przyjął od Lewisa znaną również w Polsce książkę "Życie świadome celu" ("Purpose driven life") pastora kościoła "Saddleback" w Kalifornii - Ricka Warrena.
Zaczął czytać. Kilka dni później zadzwonił do Lewisa.
"To książka jest szalona! To, co się dzieje w mojej głowie... Trudno mi wyrazić, jak bardzo jestem ci wdzięczny. Uratowałeś mi życie" - powiedział mu.
Olimpijczyk przyznał w wywiadzie dla ESPN, że ta książka sprawiła, że zaczął "wierzyć, że istnieje siła wyższa od niego i że jest cel, dla którego żyje na tej planecie".
Książka przekonała też Michaela, by pojednał się ze swoim ojcem, z którym miał zerwane stosunki. Ojciec rozwiódł się z jego matką, gdy miał 9 lat.
Gdy Michael spotkał ojca po tylu latach, mocno się uściskali.
Phelps opuścił ośrodek rehabilitacyjny w listopadzie 2014 roku i zaczął trenować, by wystartować na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Na początku 2015 roku poprosił swoją wieloletnią dziewczynę Nicole Johnson o rękę. W maju została matką.
Legenda pływania swoimi wynikami nadal udowadnia, że jest w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Wystartuje na rozpoczynających się dziś igrzyskach.
Źródło: Christian Today, Christian Post
Zobacz także: Trener reprezentacji Portugalii: Jezus żyje!