Maja Frykowska-Brzezińska kiedyś swoim zachowaniem wywoływała skandale. Była znana przede wszystkim z programu "Big Brother".
Dziś, jak niejednokrotnie informowaliśmy, i jak sama wszem i wobec ogłasza, jest chrześcijanką, a jej życie o 180 stopni odmienił Jezus Chrystus.
W 2003 roku Frykowska gościła w programie Wojciecha Cejrowskiego "Z kamerą wśród ludzi". Tamto wystąpienie obiło się głośnym echem, bo uznano, że prowadzący doprowadził do kompromitacji swojej rozmówczyni.
W niedawnej rozmowie z Marcinem Cejrowskim, redaktorem naczelnym serwisu Plejada.pl, Frykowska-Brzezińska wyraziła żal, że tak została wówczas potraktowana przez pana Wojciecha. Przyznała, że była wówczas "na granicy łez".
- Znokautował mnie absolutnie drastycznie. I abstrahując od tego, że będąc jakąkolwiek sensacją dla niego, też jestem kobietą. Byłam wtedy zaszczuta i tak niepewna niczego, że pozwoliłam na coś takiego. Nie wiem czy pan Wojtek Cejrowski jest tego świadomy, że wtedy naprawdę zrobił mi dużą krzywdę - wyznała.
Zaprzeczyła jakoby ją kiedykolwiek przeprosił, ale zaznaczyła, że tego wcale nie oczekuje i to "wybacza".
Jak stwierdziła, według niej, jego postawa nie była wówczas chrześcijańska, choć zastrzegła, że to nie do niej należy ocena.
O wypowiedź w tej sprawie Frykowską-Brzezińską poprosił również program "Skandaliści" w Polsat News, do którego zaproszono Wojciecha Cejrowskiego. Maja powiedziała:
"Jest osobą bardzo inteligentną i również bardzo mocno uszczypliwą. Obejrzałam jeszcze raz tamten odcinek, wracając do tamtej sytuacji. Absolutnie poczułam się zmiażdżona i nie sądzę, żeby mi to w jakikolwiek sposób pomogło. Na sądzie ostatecznym to pan Cejrowski z Bogiem będzie miał rozmowę, nie ze mną. Dziś, kiedy jestem osobą nawróconą i chcę być dobrą chrześcijanką, podążam za prawdą Bożego Słowa. Dlatego wybaczam i rozumiem to rozgoryczenie pana Cejrowskiego na tamten moment, kiedy byłam młodą dziewczyną i to był taki wybryk wieku młodzieńczego. Mógł zgorszyć tak naprawdę wielu. Dzisiaj sama chcę przestrzegać młodych ludzi przed taką rozwiązłością, natomiast na pewno będę robiła to z miłości i cieszę się, że pan Wojciech Cejrowski jest osobą wierzącą. Dlatego życzę mu, aby podążał jak najbardziej za Bogiem i całkowicie otworzył na Niego swoje serce".
Sam Wojciech Cejrowski, komentując nawrócenie "Frytki" i tamtą rozmowę, stwierdził:
"Czyli te bęcki, które dostałem wielokrotnie w Internecie, za poniżenie biednej Frykowskiej okazuje się, że to był czyn zalecony przez Pismo Święte. Jak się okazało skuteczny. Po owocach ich poznacie. Mój czyn okazał się owocny pozytywnie".
Jak zauważył, Frykowska była wówczas "oburzona, bo doprowadziła się do łez", gdy zadał jej dziewięć "wcześniej przygotowanych, prostych pytań".
Powołał się tu także na Pismo Święte.
- Jest w Piśmie Świętym napisane coś takiego: jak twój brat grzeszy, idź go poucz - prywatnie jeden na jednego. Jakby cię nie posłuchał, zabierz kogoś jeszcze ze sobą. Może dwóch posłucha. A gdyby was nie usłuchał, wyślijcie do niego jakiś autorytet, kogoś, kogo on uznaje za autorytet. Ja zastosowałem tę pierwszą receptę - oświadczył.
Według niego, Frykowską "przysłali mu w Polsacie do programu na siłę", a on zniechęcał do tego władze programowe i ostrzegał, że będzie to "brzydka" rozmowa.
- Zadałem dziewięć pytań. Liczyłem, że tego nie puszczą. Polsat na siłę to puścił, nie wiem po co. No ale po latach się nawróciła - stwierdził.
Poniżej wspomniany program "Skandaliści" z Wojciechem Cejrowskim. Temat "Frytki" pojawia się w 23 minucie, 20 sekundzie.
Zobacz także: Zawarł pakt z szatanem. Mówi, co stało się dalej (ZOBACZ WIDEO)